
- Nie dam się zastraszyć - mówi Michał Sporoń, nauczyciel języka polskiego, który w ramach Strajku Kobiet m.in. protestował przed biurem posłanki Barbary Dziuk. Parlamentarzystka partii rządzącej doniosła na niego do kuratorium. Teraz polonista ma zarzuty dyscyplinarne. Władza zarzuca mu naruszenie Karty Nauczyciela.
"(...) Widziałam w tłumie nauczyciela. Agresja tłumu, wulgaryzm i podpalanie zniczy przy głównym wejściu do mojego biura mogły doprowadzić do tragedii (...).
Taką postawę (rzekome namawianie uczniów do udziału w Strajku Kobiet - red.) należy napiętnować i potraktować z najwyższym wyciągnięciem konsekwencji prawnych, łącznie z zakazem wykonywania zawodu nauczyciela (...)".
Napisz do autorki: anna.dryjanska[at]natemat.pl
