Konrad Piasecki z radia RMF FM dowiedział się, że Donald Tusk sonduje prominentnych polityków Platformy w sprawie zmiany koalicjanta. Premier na spotkaniu z wiceprzewodniczącymi partii miał zapytać: "A co będzie jeśli PSL dalej będzie się sprzeciwiać podwyższeniu wieku emerytalnego? Jesteśmy gotowi zmienić koalicjanta? Pójść z Palikotem albo Millerem?"
Według RMF FM, Grzegorz Schetyna, Radosław Sikorski i Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedzieli pomysłowi "nie". Zwłaszcza koalicja z Palikotem wzbudziła sprzeciw. Jedynie Ewa Kopacz stanęła po stronie Tuska. To zresztą nic dziwnego, bo marszałek Sejmu kilka miesięcy temu w rozmowie z TVN24 chwaliła Janusza Palikota.
PSL na chwilę obecną jest najlepszym koalicjantem. Ludowcy zgłaszają wprawdzie swoje kontrpropozycje do zapowiedzi premiera z expose. Nie chcą zgodzić się na wydłużenie wieku emerytalnego kobiet do 67 roku życia. Opowiadają się także przeciwko likwidacji sądów.
Wszystkie te zapowiedzi to tylko polityka. Ludowcy mają w Sejmie zaledwie 28 przedstawicieli. Platforma Obywatelska, z 207 posłami ma zdecydowanie większą kartą przetargową. W oczywisty sposób to Donald Tusk ustala warunki gry.
Koalicja z Ruchem Palikotem?
Były poseł PO ma wprawdzie 41-osobowy klub parlamentarny, więc koalicja, przynajmniej teoretycznie, byłaby stabilna. Janusz Palikot poparłby zapewne rządowy projekt wydłużający wiek emerytalny. Problem w tym, że RP chce zalegalizować narkotyki, związki partnerskie, aborcję. Tusk się na to nie zgodzi.
Współpraca z PiS to zupełna abstrakcja. PO i PiS od 2005 roku prowadzą totalną wojnę. Z kolei Solidarna Polska ma tylko 20 posłów. Za mało, by zbudować większość. Ugrupowanie Zbigniewa Ziobry neguje zresztą większość rządowych projektów.
Jest jeszcze SLD. Leszek Miller wraz z całą partią zbiera jednak podpisy referendum ws. wydłużenia wieku emerytalnego. Sojusz ma swój pomysł na tę reformę, więc Tusk w tej sprawie nie może liczyć na pomoc byłego premiera. Miller, co zresztą napisał "Newsweek", to "szczwany lis z partią zahartowaną w politycznych gierkach".
Rozpad koalicji = przedterminowe wybory?
Jarosław Gowin kilka dni temu w rozmowie z Rzeczpospolitą powiedział, że gdyby koalicja z PSL się rozpadła, pewnie czekałyby nas przedterminowe wybory. Gowin jest członkiem rządu, więc trudno wyobrazić sobie otwarty bunt.
Należy przypomnieć jednak, że w klubie Platformy znajduje się całkiem liczna konserwatywna grupa posłów (mniej więcej 60-80). Mówi się, że ich nieformalnym liderem jest właśnie minister Gowin.
To ta grupa zablokowała wybór Wandy Nowickiej na wicemarszałka Sejmu. Trudno wyobrazić sobie w sytuację, w której grupa kilkudziesięciu konserwatywnych posłów zgadza się na współpracę z najbardziej antyklerykalnym ugrupowaniem w Sejmie.
Wydaje się, że Donald Tusk jest w sprawie emerytur bardzo zdeterminowany. Oczywiście można wyobrazić sobie sytuację, w której premier stawia Pawlakowi ultimatum: popieracie nasz czysty projekt 67-67 albo wychodzimy z koalicji. Moim zdaniem do takiej sytuacji jednak nie dojdzie. Premier, przynajmniej na razie, straszy PSL.