
Grunt pali się pod nogami
"Myliłby się jednak ten, kto uznałby, że to szlachetne posunięcie. Już prędzej próba ugaszenia pożarów" – pisaliśmy wcześniej w naTemat. Nagła reakcja Pornhuba wynika z zarzutów, które pojawiły się 4 grudnia na łamach "The New York Timesa"."To witryna pełna filmów z gwałtami. Monetyzuje gwałty na dzieciach, filmy z ukrytych kamer przedstawiające kobiety biorące prysznic, treści rasistowskie i mizoginistyczne, a także nagrana duszonych kobiet z plastikowymi torbami na głowie. Gdy wpiszemy w wyszukiwarce frazy "dziewczyny poniżej18 lat" lub "14 lat", otrzymamy ponad 100 tys. wyników. Większość z nich to nie treści pedofilskie, ale takie również tam znajdziemy" – czytamy w tekście Nicholasa Kristofa.
Ciąg dalszy sprawy, o której było głośno od dawna
– Ta publikacja "The New York Timesa" nie jest przypadkowa. Ona jest wynikiem lat kampanii prowadzonych przez organizacje kobiece. Bardzo często przez organizacje o zabarwieniu nieco konserwatywnym i dlatego temat nie przebijał się do tej pory do liberalnego dyskursu, gdzie rządzi bezkrytyczne podejście do branży porno – mówi w rozmowie z naTemat działaczka Lewicy, Urszula Kuczyńska.Nic się nie zmieni jak za dotknięciem magicznej różdżki. Tego typu zmiany to zawsze jest budowanie efektu kuli śnieżnej. Mnie w tym wszystkim najbardziej uderza fakt, że potrzeba było naprawdę dużo czasu i wielu ofiar, żeby coś się zmieniło. Historii o tym, jak nastolatkom ich partnerzy niszczą życie wrzucając do sieci "revenge porn", jest mnóstwo. To jest dowód na to, że uprzedmiotowienie kobiet w tym przemyśle zaszło tak daleko a sama branża tak głęboko przeniknęła w życie społeczne, że problem krzywdy kobiet stał się zupełnie przezroczysty.