– Nie ma czegoś takiego jak "aborcja na życzenie'. Kobieta jest odpowiedzialną osobą, która wie, czy ma ciążę kontynuować, czy ją przerwać i to jest przemyślana decyzja kobiety, jeśli chce taką podjąć – mówiła w "Strefie Starcia" w TVP Info Małgorzata Prokop-Paczkowska z Lewicy, co wyraźnie nie było po myśli prowadzącego Michała Adamczyka.
Mówił o tym prowadzący Michał Adamczyk, służąc przykładami "ataków polityków PO na Kościół katolicki" czy wsparcia dla "proaborcyjnych protestów" Strajku Kobiet. Z ust Adamczyka padły słowa o "aborcji na życzenie". I wtedy właśnie zareagowała posłanka Małgorzata Prokop-Paczkowska.
– Muszę się odnieść przede wszystkim do wulgarnego odniesienia się. Co to jest aborcja na życzenie? Na pstryknięcie? – mówiła. Michał Adamczyk robił co mógł, by wytrącić ją z równowagi i przerwać przekonujący wywód. Twierdził, że "postulaty idą nawet dalej" i jeszcze kilka razy powtarzał swój zwrot z naciskiem na "życzenie".
– Do 12. tygodnia kobieta w całej Europie, prawie – poza małymi wyjątkami – może przerwać ciążę; kobiety przerywają ciąże również w Polsce , ale albo w podziemiu, albo za pieniądze, albo wyjeżdżając, albo sprowadzając tabletki – mówiła parlamentarzystka.
– Nie wolno kpić z kobiet, bo to jest wielki problem, kiedy kobieta szuka pomocy, aby tę ciążę przerwać – dodała. – Kobiety decydują o sobie od zarania dziejów i będą decydowały, kiedy tę ciążę przerwać. Państwo może im tylko w tym pomóc albo nie – stwierdziła.
Gdy Adamczyk za wszelką cenę próbował udowodnić, że chodzi o aborcję na życzenie, Prokop-Paczkowska stwierdziła, że "życzenia składamy na imieniny albo na święta". – Ciąża i aborcja to jest poważna decyzja i kobieta ma do niej prawo; nikt z nas tutaj, ani my, kobiety, ani panowie, nie będzie podejmować za kobiety tej decyzji – podsumowała, a za występ w TVP Info otrzymała mnóstwo braw w mediach społecznościowych.