Policyjny radiowóz w Kielcach (zdjęcie ilustracyjne).
Policyjny radiowóz w Kielcach (zdjęcie ilustracyjne). fot. Wojciech Habdas / Agencja Gazeta

Według nieoficjalnych informacji RMF interwencja policji w Płocku zakończyła się fatalnie. Kierowca zatrzymany przez drogówkę zasłabł, trafił do szpitala i zmarł. Teraz ustaleniem, czy między śmiercią mężczyzny a działaniami funkcjonariuszy istnieje związek, zajmie się prokuratura.

REKLAMA
Jak ustalił reporter RMF, 32–letni kierowca samochodu jadący ulicami Płocka miał popełnić wykroczenie drogowe. W związku z tym zainteresowała się nim policja. Mężczyzna nie chciał się poddać kontroli i zaczął uciekać. Drogówka zatrzymała go po krótkim pościgu. W samochodzie przebywała żona kierowcy i ich 1,5–miesięczne niemowlę.
Funkcjonariusze policji twierdzą, że kierowca zachowywał się agresywnie. Miał bić policjantów i im grozić. Mężczyzna miał zostać obezwładniony specjalnymi chwytami, a na miejsce wezwano posiłki. Policjanci twierdzą, że kierowca nadal był agresywny, więc spryskali go gazem łzawiącym.
32–letni kierowca zasłabł i został zabrany do szpitala. Tam – według nieoficjalnych informacji RMF – umarł. Prokuratura wyjaśnia teraz okoliczności śmierci mężczyzny i sprawdza, czy funkcjonariusze nie nadużyli siły wobec kierowcy.
źródło: RMF