Medycy w Częstochowie nie chcą się szczepić na covid.
Medycy w Częstochowie nie chcą się szczepić na covid. Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Reklama.
– W moim szpitalu na szczepienia zgłosiło się ok. 40 proc. zatrudnionych. Zapisy są nadal przyjmowane, ale nie sądzę, byśmy przekroczyli 50 proc. Myślę, że to słaby wynik – ocenia w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego Wojciech Konieczny. Dodaje jednak, że jedna trzecia kadry jego szpitala już przeszła zakażenie.
Podobnie słaba frekwencja jest w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie. To tu mają trafić pierwsze dawki szczepionki, które 26 grudnia przyjadą z Belgii. Ale chętnych jest mało. Według szacunków dyrektora placówki – Zbigniewa Bajkowskiego – zgłosiło się 850 osób z 2150 zatrudnionych.
Dyrektor Zbigniew Bajkowski chce, by na początek szczepić po 15 osób dziennie. W miarę potrzeby tempo zostanie zwiększone.
– Nikt nikogo do niczego zmusić nie może, choć moim zdaniem to się zmieni. Uważam, że szczepienia powinny być w jakiś sposób przymusowe, bo pandemia jest zbyt groźna dla naszego systemu gospodarczego – twierdzi w rozmowie z gazetą Bajkowski.
Szef szpitala miejskiego ma wytłumaczenie takiej postawy wśród medyków. Twierdzi, że to efekt "kampanii dezinformacyjnej prowadzonej przez rząd od lutego".
– Gdy ludzie słyszą, że pokonaliśmy pierwszą, potem drugą falę pandemii, to są przekonani, że i trzeciej damy radę bez szczepienia. Podawane do wiadomości publicznej sprzeczne wiadomości trudno potem odkręcić – uważa dyrektor Konieczny.
Przypomnijmy, że sondaże pokazują, że Polacy ogólnie boją się szczepić przeciwko koronawirusowi. Ich strach bardziej dotyczy powikłań po szczepieniu niż samego zakażenia koronawirusem.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
logo