Eliza Michalik: Mam obawy, ale zaszczepię się tak szybko, jak to możliwe
Eliza Michalik
25 grudnia 2020, 12:21·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 grudnia 2020, 12:21
Zaszczepię się przeciw Covid–19 tak szybko, jak będzie to możliwe. Uważam, że to nie tylko kwestia zdrowia, ale elementarnego poczucia odpowiedzialności i solidarności za współobywateli i swój kraj. Bo Covid od dawna jest nie tylko kwestią zdrowotną, ale także polityczną, finansową i gospodarczą. Pandemia niszczy bowiem dużo więcej niż płuca. Jeśli jej nie wykończymy, ona wykończy nas.
Reklama.
Także zdrowie jest zresztą rzeczą względną. Kto natychmiast i bez namysłu odpowie na pytanie, czy woli się zarazić i wreszcie przechorować Covid, czy pozostać bezrobotny, odcięty od kontaktów społecznych, z nieleczonymi chorobami, często rakiem i niewydolnymi, przepełnionymi szpitalami i przychodniami, w których trudno jest uzyskać pomoc nawet w razie zawału, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Wielu osobom odcięcie od ludzi, nieustanny strach przed zarażeniem, brak niezbędnych w ich pracy, ale i dla psychiki kontaktów społecznych dokucza już tak bardzo, że bliscy są wzruszenia ramionami i powiedzenia: wszystko mi jedno, zarażę się, to się zarażę, ale chcę już normalnie żyć i spotykać się z ludźmi. Nie robią tego, bo są empatyczni i myślą nie tylko o sobie, ale i o innych, ale i ich cierpliwość także kiedyś się skończy.
Piszę o tym nie dlatego, żeby dokonać teraz coming outu i oznajmić światu, że jestem przeciwniczką restrykcji – choć w takiej formie i w taki sposób jak robi to obywatelom polski rząd – faktycznie jestem, ale po to, żebyśmy wszyscy uświadomili sobie, że jest wyjście z tej koszmarnej sytuacji w jakiej się wszyscy znaleźliśmy i w jakiej grzęźniemy: zaszczepić się przeciw Covid i wreszcie skończyć z pandemią. Wrócić do normalności. Pamiętacie ją jeszcze?
O argumentach najbardziej oczywistych internet aż huczy więc powtórzę je tylko dla porządku i pokrótce: nie rozumiem ludzi, którzy obżerają się śmieciowym jedzeniem, popijając je gazowanymi, dosładzanymi napojami, kopcą fajki, piją alkohol hektolitrami, a suplementy jedzą tonami i "boją się, że szczepionka im zaszkodzi" i że "jest nienaturalna". Serio?
Brak autokrytycyzmu też powinien mieć swoje granice, podobnie jak brak wyczucia własnej śmieszności. Niemniej takich antyszczepionkowców snujących spiskowe teorie, którzy mogą zatrzymać nas w pandemii na długie miesiące, jest całe mnóstwo.
Na to panaceum są jeśli nie obowiązkowe szczepienia, to wprowadzenie wymogu pokazania zaświadczenia że jest się zaszczepionym, na lotniskach, dworcach, w miejscach dużego natężenia ruchu, jak metro, szkoły, duże firmy, imprezy masowe czy branżowe, hotele. Nie jesteś szczepiony, nie wchodzisz, nie jedziesz, nie bierzesz udziału.
Ktoś powie, że to komunizm (bo i takie opinie czytam w internecie). Odpowiem: nie większy, niż obowiązek posyłania dzieci do szkół, zapinania pasów, czy zakaz palenia w miejscach publicznych albo obowiązkowe szczepienia dla niemowląt.
Chcemy, żeby ludzie przestali umierać, prawda? Nie tylko na covid (choć umieralność na to jest w Polsce rekordowa, większa niż w większości krajów europejskich), ale też na inne choroby, których się teraz po prostu w ogóle nie leczy, bo nie ma jak i nie ma kim?
Jeśli tak – co najmniej 60–70 procent z nas musi się zaszczepić.
Zbyt mała liczba zaszczepionych to także ogromne zagrożenie dla gospodarki, która nadal zostanie w jakimś stopniu zamknięta, a to oznacza spychanie w ubóstwo kolejnych grup ludzi. "Nie umrę na covid, to umrę z głodu" – tę myśl coraz głośniej wypowiada coraz więcej ludzi, i nic dziwnego, bo jest ona prawdziwa.
Śmierć głodowa – w znaczeniu społecznym oznaczająca skrajne wykluczenie, brak pieniędzy na wszystko: spłatę kredytów, normalne życie, opłaty, jedzenie – zaczyna grozić coraz większym rzeszom osób. Oczywiście tych najbiedniejszych, bo za kryzysy zawsze płacą najbiedniejsi. Politycznie – covid w krajach z władzą autorytarną, która nie przestrzega prawa (takich jak Polska) mutuje w dyktatury.
Ograniczanie praw i swobód obywatelskich, bezprawne i bez żadnego trybu zawieszanie na kołku prawa do wyrażania opinii, zrzeszania czy swobodnego poruszania się, połączone z aktywnym zwalczaniem niezależnych, krytycznych wobec rządu mediów to gotowy przepis na państwo bezprawia. I wszystko można będzie zwalić na koronawirusa.
Także milionowe przekręty finansowe i okradanie podatników.
Dlatego właśnie, mimo, że nie jestem pozbawiona obaw w związku ze szczepionką, zaszczepię się w pierwszym możliwym terminie. Ufam medykom, którzy znają się na tym lepiej ode mnie i wybieram powrót do normalności, który zapewnią powszechne szczepienia. PS. Zdrowych, spokojnych Świąt.