
"Nie wstydźcie się swoich słabości! Kiedyś, na samym początku tej drogi, moja pani psycholog powiedziała: "To wszystko ma sens, ta depresja, stany lękowe. To jest po coś, to będzie kiedyś miało wielką wartość w Twoim życiu". Wtedy pomyślałam, że gada bzdury i że to nie ma najmniejszego sensu (tak jak cała reszta). Teraz dopiero wiem, jak bardzo miała rację!"
"... w pewnym momencie byłam już w tak opłakanym stanie, że musiałam coś z tym zrobić. Psycholożka na początku poleciła mi wizytę u psychiatry, żeby rozpocząć branie leków - bez nich terapia była o wiele trudniejsza i o wiele dłuższa. Kiedy już leki trochę mnie wyciszyły i uspokoiły, mogłam zacząć konkretną pracę nad sobą. To jest też newralgiczny moment, w którym niektóre osoby rezygnują z terapii - nagle czują się dobrze i dochodzą do wniosku, że nie muszą jej kontynuować. Ale ja myślę, że takie leczenie "objawowe" to jest półśrodek"