Pracownicy "Och-teatru" po umieszczeniu telefonu do instytucji w "Super Expressie” zaczęli dostawać telefony z pogróżkami. Winą za zaistniałą sytuację obarczają tabloid, jednak jego redaktor naczelny bagatelizuje sprawę.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Krystyna Janda i aktorzy z jej teatru grają jedną z głównych ról w "aferze szczepionkowej". To na aktorce skupiła się uwaga opinii publicznej, która nie kryje oburzenia faktem zaszczepienia Jandy na koronawirusa. Sytuację postanowił wykorzystać "Super Express", umieszczając w poniedziałkowym wydaniu prześmiewczy artykuł w swoim stylu.
W tekście zostały zamieszczone również numery telefonu do obu teatrów Jandy oraz apel: "Chcesz się zaszczepić? Zadzwoń do Jandy”. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Jeden z pracowników Och-Teatru napisał na swoim profilu na Facebooku o licznych telefonach do placówki z życzeniem śmierci dla Jandy oraz jej współpracowników.
Zaistniałą sytuację skomentował redaktor naczelny "SE", Grzegorz Zasępa. W rozmowie z Wirtualnymi mediami powiedział, że Janda i jej współpracownicy są sami sobie winni.
Zdaniem Zasępy, artykuł zamieszczony w tabloidzie miał charakter ironicznego komentarza do całej sprawy. Wskazuje również, że numery telefonu do teatrów bez problemu można odnaleźć w kilka chwil w Internecie, więc są to dane, do których ma dostęp każdy bez pomocy "Super Expressu".
– Jeżeli pracownicy doświadczają nieprzychylnych komentarzy, to jest to wina nie "Super Expressu", tylko efekt działania ich szefowej. Nie tylko samego faktu szczepień bez kolejki, a pokrętnych, niewiarygodnych tłumaczeń, które miały miejsce po ujawnieniu tej informacji. Oczywiście nie jesteśmy zwolennikami hejtu i współczujemy, jeśli ktoś pada jego ofiarą – skomentował w rozmowie z portalem.