Prokuratura w Poznaniu wycofała się z lustracji kont bankowych Romana Giertycha – podaje "Gazeta Wyborcza". Sęk w tym, że jeden z banków zdążył już wysłać informacje, zanim śledczy ogłosili swoją decyzję. Giertych zapowiada pozew w tej sprawie.
Według ustaleń "Gazety Wyborczej" prokuratura w Poznaniu po cichu wycofała się z lustracji rachunków bankowych Romana Giertycha. Śledczy chcieli poznać bankowe transakcje adwokata z lat 2019–2020, co było zaskakujące, ponieważ pieniądze z Polnordu, których szukała prokuratura, miały być wyprowadzane w latach 2011-2015.
Ponadto prokuratura mogła wystąpić o lustrację kont tylko wobec osoby podejrzanej, dlatego obrona Giertycha złożyła zażalenia. Prawnicy twierdzili, że mecenas nie może być podejrzanym, ponieważ nie doszło do skutecznego przedstawienia mu zarzutów.
Sąd przychylił się do zażalenia, dlatego prokuratura postanowiła wycofać się z postanowienia o lustracji oraz z dwóch innych – zwróciła mu komputery i dokumenty zabrane podczas przeszukania. Sęk w tym, że mimo szybkiej reakcji prawników Giertycha jeden z banków zdążył wysłać dane prokuraturze.
Śledczy mogli się zatem z nimi zapoznać, chociaż zapewniają "Wyborczej", że tego nie zrobili. Giertych nie wierzy jednak w ich zapewnienia i zapowiada pozew.
"Jakoś nie wierzę, że tajemnice mojego konta, które przekazał bank PKO BP, nie zostały przeczytane. W związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa (naruszenia tajemnicy bankowej i adwokackiej) jestem więc zmuszony do skierowania kolejnego zawiadomienia na osoby odpowiedzialne" – napisał na Twitterze mecenas Roman Giertych.