Izba Reprezentantów przyjęła zbiorową uchwałę dotyczącą impeachmentu Donalda Trumpa. Wezwano w niej do usunięcia prezydenta z urzędu. Wiceprezydent USA, Mike Pence stanowczo odrzucił apele Demokratów mówiąc, że "nie ulegnie politycznym gierkom". Jeszcze w środę odbędzie się formalne głosowanie w sprawie wniosku o impeachment.
Po wielogodzinnej debacie Izba Reprezentantów zatwierdziła rezolucję ws. impeachmentu Donalda Trumpa. Przypomnijmy, że w związku z wtargnięciem tłumu protestujących do Kapitolu, Demokraci oskarżyli Donalda Trumpa o "podżeganie do powstania". 45. prezydent Stanów Zjednoczonych miał zagrozić bezpieczeństwu państwa i integralności systemu demokratycznego.
Demokraci wezwali wiceprezydenta Mike'a Pence'a oraz innych członków gabinetu do zastosowania 25. poprawki do konstytucji w celu odsunięcia od władzy Donalda Trumpa. Pence przyjął w tej sprawie jasne stanowisko i stanął w obronie obecnego prezydenta mówiąc, że nie skorzysta z prawa do odwołania go.
W związku z jasnym stanowiskiem wiceprezydenta, jeszcze w środę odbędzie się formalne głosowanie nad wnioskiem o odwołanie prezydenta w Izbie Reprezentantów. Samo przyjęcie rezolucji nie oznacza bowiem procedury rozpoczęcia impeachmentu – potrzebna jest większość 217 głosów, ale to właśnie Demokraci mają w Izbie większość.
Ponadto, impeachment Trumpa popiera także część Republikanów, w tym lider tego ugrupowania w Senacie. Mitch McConnell przekazywał swoim współpracownikom, że jego zdaniem Trump zasługuje na impeachment. MConnell jest zadowolony z faktu, że Demokraci rozpoczynają tę procedurę – informował "New York Times".
Nie sądzę, aby taki sposób działania leżał w najlepszym interesie naszego narodu lub był zgodny z naszą konstytucją. W zeszłym tygodniu nie poddałem się presji, by wyjść poza moje konstytucyjne uprawnienia w celu zadecydowania o wyniku wyborów. Teraz nie ulegnę żądaniom Izby Reprezentantów, którzy domagają się prowadzenia politycznych gierek w tak poważnym okresie życia naszego kraju