Ameryka jeszcze nie odetchnęła po zamieszkach na Kapitolu. Część osób próbuje zrozumieć, co właściwie stało się 6 stycznia i co lub kto (poza Donaldem Trumpem) do tego doprowadziło. W ostatnim czasie na celowniku pojawił się... Punisher.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
"Punisher" został kozłem ofiarnym, gdyż właśnie logo kojarzone z tą postacią nosili na sobie trumpiści, którzy wdarli się w zeszłym tygodniu do Kapitolu. Dla części użytkowników mediów społecznościowych stał się to pretekst, by domagać się... usunięcia postaci Punishera z uniwersum Marvela.
Punisher i atak na Kapitol USA
Głosy o usunięciu mściciela z MCU były na tyle głośne i liczne, że dotarły do twórców komiksów o "Punisherze". Jeden z nich, Garth Ennis skomentował dla portalu SYFY Wire, że to nie komiksowa postać zainspirowała tłumy do szturmu na Kapitol.
Ennis nie pozostawił też suchej nitki na protestujących używających symboliki "Punishera". – Ludzie używający tego symbolu w tym kontekście ośmieszają samych siebie. Tym, czego naprawdę chcą, jest wyraźnie posiadanie budzącego strach logo na koszulce, porozrabianie, a później powrót do domu, do żony i dzieci. Półgłówki, których widziałem w zeszłą środę, ci machający flagą po wtargnięciu do Kapitolu, w ogóle nie myślą o tym, czym jest symbol "Punishera" – powiedział.
Nieco inaczej widzi to scenarzysta zeszytów o "Punisherze", czyli Mitch Gerads, który swoje stanowisko w sprawie ujawnił na profilu na Twitterze. Zdaniem Geradsa, Marvel powinien czasowo wycofać się z eksponowania tej postaci w uniwersum, dopóki nie przestanie się ona kojarzyć z "emblematem nienawiści".
Reakcja niektórych fanów "Punishera" na Twitterze każe sądzić, że nie chcą, żeby prawicowi ekstremiści odebrali im symbol ulubionego bohatera.
Przypomnijmy, że "Punisher" to jedna z bardziej popularnych postaci Marvela, występująca w komiksach, grach, filmach, a ostatnio również w serialu Netflixa. Tytułowy bohater to weteran wojny w Wietnamie, który po stracie rodziny zamienia się w brutalnego mściciela.
Trudno oskarżać komiksową postać o bycie inspiracją dla protestujących, szczególnie że symboliką "Punishera" chętnie posługiwali się również weterani z Iraku i Afganistanu, żołnierze sił specjalnych oraz policjanci. Prawdziwego prowokatora zamieszek można znaleźć gdzieś indziej i właśnie niedawno zablokowano mu konto na Twitterze.
Wątpię, by którykolwiek z tych klaunów przywdziewających logo Punishera działał inaczej, gdyby ta postać nie istniała. Zrobili tak, bo mający problemy z głową przywódca wmówił im, że wybory zostały sfałszowane. Jeśli decydujesz się dokonać tak brutalnego aktu, głupiutki t-shirt, który założysz, nie pomoże ci przekroczyć kolejnych granic. Właściwie nie ma on żadnego znaczenia.