Niedawno w Brazylii wykryto nową mutacje wirusa COVID-19. Obecność nowego wariantu koronawirusa wpłynęła na drastyczny wzrost zakażeń w stanie Amazonas. W złym stanie jest również tamtejsza służba zdrowia. Brakuje leków, a także tlenu medycznego, na który Brazylijczycy muszą czekać w długich kolejkach.
Mutacja COVID-19 w Brazylii okazała się być jeszcze bardziej zaraźliwa. W związku z gwałtownym wzrostem zachorowań, władze regionu wystosowały dramatyczny apel do rządu. "Jesteśmy u kresu sił, pandemia sprawia, że w ciągu ostatniego tygodnia mieliśmy tu liczbę zakażeń o 130 proc. większą niż dotąd".
Gubernator stanu Wilson Lima poprosił rząd o dostarczenie drogą lotniczą do tego odległego stanu leków, których zapasy w Amazonas się kończą. Co więcej, 14 stycznia skończył się w stolicy stanu Manos również tlen medyczny. Jedna z wielkich miejscowych firm przemysłu metalurgicznego postanowiła dostarczyć do stolicy stanu, dwu i pół milionowemu miasta, transport butli z tlenem.
Pod miejscem gdzie można było kupić tlen, kolejki ustawiały się już od 5 rano. Ich rozmiar oszacowano na prawie 400 osób. Miejscowe media podały, że trzeba było czekać aż 12 godzin na zakup tlenu. Ratujący życie środek można było otrzymać tylko za okazaniem recepty.
Koronawirus w Brazylii
Wzrost zachorowań na COVID-19 nastąpił nie tylko w stanie Amazonas, ale też w całej Brazylii. Według ekspertów jest to następstwo tradycyjnych dziewięciodniowych obchodów świąt noworocznych w tym kraju.
W samym tylko stanie Amazonas, liczącym 12,5 miliona mieszkańców, zachorowało na koronawirusa 220 tysięcy osób. W związku ze wzmożonym atakiem pandemii jego gubernator ogłosił w Manaus i całym stanie 180-dniowy okres stanu nadzwyczajnego z blackdownem i surowymi ograniczeniami ruchu w stolicy stanu oraz godziną policyjną.
Na cmentarzach w Manaus, zarządzeniem władz miasta, wprowadzono praktykę chowania zmarłych na koronawirusa w zbiorowych mogiłach, jeśli nie można ich złożyć w grobach rodzinnych.