To może być trzęsienie ziemi. Krysiak: Gwiazdor TVP zgwałcił uczestniczkę konkursu piękności
Bartosz Świderski
19 stycznia 2021, 16:14·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 19 stycznia 2021, 16:14
Dziennikarz śledczy Piotr Krysiak opisał na Facebooku sprawę gwałtu, którego miał dopuścić się "gwiazdor publicystyki TVP Info". Ofiarą była podobno uczestniczka konkursu piękności konkursu Miss Generation 2020, pracująca jako dyrektorka marketingu i PR w jednej z brytyjskich firm.
Reklama.
AKTUALIZACJA: Onet podał nazwisko prezentera, o którego ma chodzić. W rozmowie z portalem stanowczo zaprzeczył on doniesieniom.
Post, w którym Piotr Krysiak – znany dziennikarz, autor książek, m.in. "Dziewczyn z Dubaju" czy "Dilera Gwiazd" – opisuje kulisy całej sytuacji, pojawił się na Facebooku w poniedziałek wieczorem. Jak podaje Krysiak, jedna z uczestniczek konkursu Miss Generation 2020 twierdzi, że została zgwałcona przez "gwiazdę publicystyki TVP Info". Śledztwo w tej sprawie ma trwać od 8 miesięcy, obecnie prokuratura czeka na informacje brytyjskiej policji.
"Ofiara jest dyrektorką marketingu i PR w jednej z brytyjskich firm. Jej życie miało odmienić się 27 stycznia 2020 roku, kiedy z innymi uczestniczkami konkursu pojawiła się na lotnisku Luton w Londynie skąd przyleciała do Polski. Miała przygotowywać się do finału konkursu Miss Generation" – czytamy we wpisie Krysiaka.
Dziennikarz przedstawia szczegółowo całą sytuację, do której miało dojść podczas warsztatów w hotelu Parisel Palace w Klimkach pod Łukowem. "(...) wracając do pokoju (zgwałcona – red.) zauważyła idącą za nią gwiazdę publicystyki TVP INFO. Nie spodziewała się, że kiedy otworzy drzwi do pokoju – mężczyzna wepchnie ją do środka. Tam – jak powiedziała śledczym kobieta – miał ją zgwałcić" – opisuje Krysiak.
W dalszej części dodaje, że w trakcie ataku gwiazdor miał chwalić się, że "jest powiązany z niemiecką grupą przestępczą" i grozić kobiecie.
Ofiary nie przebadano
Następnego dnia ofiara uciekła ze zgrupowania i trafiła do jednego z warszawskich szpitali. O tym, co ją spotkało, opowiedziała lekarzom. Ci wezwali policję. Wcześniej pokazała medykom nagrany telefonem film, na którym miała wskazała sprawcę, rzekomo gwiazdora TVP. Kobieta nie mówiła po polsku, mieszka w Londynie, ale pochodzi z innego kraju. Policji zaprezentowała też inne nagranie – na nim podobno nie widać sprawcy, ale słychać atak.
Dziennikarz informuje, że od kobiety nie został pobrany wymaz, co w takich przypadkach jest standardową procedurą. Policjanci mieli nie przywieźć go ze sobą do kliniki. Następnie z niewiadomych przyczyn przetransportowali poszkodowaną do szpitala psychiatrycznego przy ul. Nowowiejskiej. Tam też nie przebadano kobiety.
Krysiak skontaktował się z prokuraturą okręgową w Lublinie (podlega jej prokuratura w Łukowie). Dowiedział się, że obecnie postępowanie jest zawieszone, bo śledczy czekają na informacje od brytyjskiej policji. Poinformowano go też, że wspomniane nagrania zostały dołączone do materiału dowodowego. "Gwiazdor" nie usłyszał jeszcze zarzutów.
Gwiazdor rzucił słuchawką
Autor wpisu zadzwonił również do pracownika TVP, o którym mowa. Ten unikał odpowiedzi na pytanie, czy w lutym był w łukowskim hotelu. W końcu stwierdził, że nigdy nie był w Łukowie i rzucił słuchawką.
"Pewnie zastanawiajcie się, dlaczego nie podaję jego nazwiska. Nie jestem dzisiaj związany z żadną redakcją. Zaś publikacja na FB nie podlega pod prawo prasowe. Pozwoliłoby to gwiazdorowi pozwać mnie o naruszenie dóbr osobistych" – tłumaczy Krysiak pod koniec swojego wpisu.
Niewykluczone jednak, że już niedługo poznamy personalia gwiazdora, który miał dopuścić się gwałtu. Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Jacek Harułkowicz napisał na Twitterze, że w ciągu kilku godzin jeden z portali ma podać jego nazwisko.