W tzw. rozporządzeniu epidemicznym osoby przewlekle chore mają być szczepione przeciwko COVID-19 w pierwszej kolejności. – Istnieje prawdopodobieństwo, że nie będziemy ważyć indywidualnego ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19 u danego pacjenta, a liczyć będzie się jedynie kolejność. Nieważne, jaką chorobę przewlekłą masz, ważne, który jesteś w kolejce – zauważa Bartosz Fiałek, lekarz i przewodniczący Przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
W tzw. rozporządzeniu epidemicznym osoby przewlekle chore mają być szczepione przeciwko COVID-19 w pierwszej kolejności, przed pracownikami służb mundurowych.
Już zaczęły się pytania o to, które schorzenia można uznać za "choroby przewlekłe". Jarosław Rybarczyk z biura komunikacji MZ przekazuje nam, że wkrótce zostanie opublikowana lista chorób przewlekłych, które będą uprawniały do zaszczepienia się w pierwszej kolejności.
Lekarz Bartosz Fiałek wyjaśnia, które schorzenia można uznać za przewlekłe. I wskazuje, jakie niebezpieczeństwa wiążą się z bardzo ogólnym stwierdzeniem "choroby przewlekłe", które wciąż jeszcze widnieje w rządowym rozporządzeniu.
– Przewlekle chorzy pacjenci otrzymają pierwszeństwo w szczepieniach na covid-19 przed prokuratorami, skarbówką i agentami służb – poinformował w środę szef KPRM Michał Dworczyk. I dodał: – Skorygowaliśmy błąd.
Według tzw. rozporządzenia epidemicznego pierwszy etap szczepień ma zostać podzielony na kilka części: seniorzy (po 60. roku życia), następnie osoby z chorobami przewlekłymi i dopiero przedstawiciele służb mundurowych.
Polacy mnożą pytania, jakie konkretnie schorzenia uznać można za przewlekłe. "Czy przewlekłe zapalenie zatok też zobowiązuje mnie do szczepienia w pierwszej kolejności?"; "A jak jest z chorobami tarczycy?" – takich pytań w sieci są setki.
Pytamy w Ministerstwie Zdrowia. Jarosław Rybarczyk z biura komunikacji resortu przekazuje, że wkrótce zostanie opublikowana lista chorób przewlekłych, które będą uprawniały do zaszczepienia się w pierwszej kolejności.
– Wkrótce zostanie opublikowana nowelizacja tzw. rozporządzenia epidemicznego. Obecnie jej projekt jest konsultowany. Dopóki rozporządzenie nie jest przyjęte, są możliwe "drobne korekty" – tłumaczy Rybarczyk.
Przed mundurowymi zostaną zaszczepione osoby, które cierpią na choroby przewlekłe. Jako lekarz odetchnął pan z ulgą?
Doktor Bartosz Fiałek: – Nie odetchnąłem z ulgą. Istotne, byśmy szczepili szybko i by w pierwszej kolejności szczepionkę otrzymali pracownicy ochrony zdrowia oraz osoby z nami pracujące. A to dlatego, że później będziemy szczepić pacjentów. Z tego względu musimy być zabezpieczeni, aby nie wypadać z grafiku z powodu zakażenia nowym koronawirusem, ale również, abyśmy nie zagrażali pacjentom.
Ponadto powinniśmy prowadzić proces szczepień ochronnych przeciw COVID-19 w takim tempie, by jak najszybciej uzyskać odporność zbiorowiskową. Dopiero to wzbudziłoby we mnie spokój.
W tzw. rozporządzeniu epidemicznym osoby przewlekle chore mają być zaszczepione np. przed mundurowymi. Profesor Horban wymienił, że mowa o pacjentach po przeszczepach, nowotworach. Kto jeszcze może znaleźć się w tej grupie?
Rząd rzuca bardzo ogóle hasło, w konsekwencji czego pojawia się problem, ponieważ jakoś te "choroby przewlekłe" należy zinterpretować, a to nie jest takie jednoznaczne.
W mojej ocenie, w tej grupie znajduje się każda osoba, która ma chorobę przewlekłą, czyli nieostrą, długotrwałą, wymagającą leczenia na co dzień. Pacjenci, którzy mają nadciśnienie tętnicze chorują przewlekle, podobnie jak ci z cukrzycą typu 2. Ale zauważmy, iż nadciśnienie tętnicze nie jest tak poważne jak np. nowotwór.
Co z chorującymi na choroby autoimmunologiczne, np. hashimoto?
Choroby autoimmunologiczne także zaliczają się do kategorii chorób przewlekłych. Według mnie mamy tu problem w rozumieniu nomenklatury, ponieważ choroba przewlekła z definicji jest każdą, która wymaga długotrwałego leczenia. Czyli nie dochodzi do sytuacji, w której podajemy lek, jak np. antybiotyk w anginie paciorkowcowej i się tej choroby pozbywamy. Choroby przewlekłe są z nami do końca życia.
Hipercholesterolemia, czyli podwyższony poziom cholesterolu we krwi, czy choroba wieńcowa, też zaliczają się do tej grupy.
Czyli tak samo będzie z otyłością?
Tak, otyłość jest również chorobą przewlekłą.
To depresja także?
Także. Choroba to stan, kiedy czujemy się źle nie tylko fizycznie, ale i psychicznie czy społecznie. Leki przeciwdepresyjne bierze się przewlekle, choć są etapy, kiedy na jakiś czas możemy je odstawić.
Pytanie od internauty: czy przewlekłe zapalenie zatok także jest chorobą, którą uznać można za przewlekłą?
Tak, również jest to choroba przewlekła, ale nie wymaga ciągłego przyjmowania leków. Tak samo będzie chociażby z sezonowym, alergicznym nieżytem nosa, pyłkowicą.
Sam choruję na sezonowy, alergiczny nieżyt nosa i można uznać, że to choroba przewlekła, natomiast na tę chwilę nie przyjmuję leków i nie mam żadnych objawów. Więc nawet, jeśli z definicji jest to choroba przewlekła, to z punktu widzenia stanu klinicznego, nie jest to schorzenie przewlekłe sensu stricto.
Co z padaczką?
Padaczka jest co do zasady chorobą przewlekłą. Gdybym jednak miał kwalifikować pacjenta do szczepienia przeciw COVID-19, to oczywiście wybrałbym osobę z nowotworem przed pacjentem z padaczką. Bo nie chodzi o to – przynajmniej w mojej ocenie – czy mamy chorobę przewlekłą, a jakie ryzyko dla przebiegu COVID-19 ona niesie. Na początku należy szczepić najbardziej narażonych.
Osoby, które mają choroby autoimmunologiczne czy cierpią z powodu nowotworów, mają większe ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19, niż ci z padaczką pourazową, poalkoholową czy idiopatyczną.
Jakie mogą być konsekwencje bardzo ogólnego zapisu w rozporządzeniu epidemicznym, które mówi o szczepieniu "osób przewlekle chorych w tzw. pierwszej grupie"?
W konsekwencji może być tak, że osoba z nadciśnieniem tętniczym będzie zaszczepiona przed pacjentem z nowotworem towarzyszącym innym schorzeniom przewlekłym.
Czyli nie zaszczepimy osoby bardziej narażonej na ciężki przebieg COVID-19, a tę, która ma chorobę przewlekłą, nawet taką, która tego ryzyka nie zwiększa. To wynik albo niezrozumienia problemu, albo skrótu myślowego, który został użyty podczas organizowania Narodowego Programu Szczepień.
Ciężko jest mi określić, co jego autor miał na myśli. Jasnym jest dla mnie, że najważniejsze jest to, aby na początku zaszczepić tych, którzy mają największe ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19.
Wybór takich pacjentów będzie zadaniem lekarza, który kieruje na szczepienia?
To będzie zadanie organizatorów szczepień. Bo jeśli wspominany zapis pozostanie w niezmienionej formie w tzw. rozporządzeniu epidemicznym, to nie będziemy mogli wybierać kolejności pacjentów, lecz kierować na szczepienia wszystkich z chorobami przewlekłymi.
Czyli wówczas: kto pierwszy z jakąkolwiek chorobą przewlekłą zgłosi się na szczepienie, ten w pierwszej kolejności otrzyma skierowanie?
Tak, jeśli pierwsza przyjedzie osoba z padaczką a nie nowotworem, to właśnie ona zostanie zapisana do kolejki. I zostanie zaszczepiona przed pacjentem z nowotworem. Dlatego już teraz współczuję kolegom i koleżankom kwalifikującym do szczepień przeciw COVID-19. Chaos, który może powstać, będzie wynikał głównie z braku umiejętność zorganizowania programu.
Istnieje prawdopodobieństwo, że nie będziemy ważyć indywidualnego ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19 u danego pacjenta, a liczyć będzie się jedynie kolejność. Nieważne, jaką chorobę przewlekłą masz, ważne, który jesteś w kolejce, ponieważ – ja to tak rozumiem – kolejka dla całego worka chorób przewlekłych będzie jedna.
Czyli powinniśmy tu apelować o odpowiedzialnie podejście do sprawy? Jeśli mam przewlekłe zapalenie zatok, to powinnam się wstrzymać i w pierwszej kolejności pozwolić zaszczepić się osobom, które mają nowotwory?
Oczywiście, że tak. Natomiast jako lekarze widzimy, że dla danej osoby jej choroba jest najistotniejsza, najważniejsza oraz najcięższa. Trudno więc apelować o rozsądek społeczny. Poza tym, nie dziwię się ludziom, że będą chcieli zaszczepić się jak najszybciej.
To na organizatorze Narodowego Programu Szczepień spoczywa obowiązek, aby wskazać, że w pierwszej kolejności szczepią się osoby z obniżoną odpornością, nowotworami, chorobami autoimmunologicznymi. Te najbardziej narażone na ciężki przebieg COVID-19. Wówczas problemu nie będzie. Bo hasło "choroby przewlekłe” jest zwyczajnie zbyt obszerne.
Powinien powstać harmonogram, w którym zostałaby ustalona kolejność szczepień osób chorych przewlekle?
To jedyna możliwość, by uzyskać jakąkolwiek normalność w Narodowym Programie Szczepień. To wyeliminuje walkę o pierwszeństwo do szczepień czy nieadekwatne kwalifikacje w kontekście posiadanego schorzenia.
Prof. Andrzej Horban, doradca premiera ds. COVID-19, zauważył, że prawie 3/4 społeczeństwa powyżej 30. roku życia powinna być szczepiona w pierwszej kolejności.
Kiedy korzysta się z tak szerokiego pojęcia, jakim są choroby przewlekłe, to niedziwne, że aż 75 proc. społeczeństwa można do tej grupy zaliczyć.
Musimy więc ustalić harmonogram. Należy zmienić nomenklaturę i wyodrębnić grupy chorych przewlekle, którzy w pierwszej kolejności powinni zostać zaszczepieni. Ryzyko ciężkości przebiegu COVID-19 jest najistotniejszym kryterium, które powinno być brane pod uwagę w momencie ustalania daty szczepienia.
Co jeśli tak się nie stanie?
Wówczas możemy przeoczymy chorych, którzy są narażeni na ciężki przebieg zakażenia nowym koronawirusem, do zgonu włącznie, a zaszczepimy przed nimi osoby z chorobami przewlekłymi niebędącymi czynnikami ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19.
Tak naprawdę, to wszystko związane jest z organizacją Narodowego Programu Szczepień. Gdyby ten był dobrze zaplanowany, nie byłoby tak gwałtownych zmian. Pamiętamy, że jeszcze niedawno uznano, iż najpierw szczepieniom mieli poddać się prokuratorzy, ale po zwróceniu uwagi na tę decyzję przez opinię publiczną, wycofano się.
Odbieram to jako ciągłe uczenie się prawidłowego przebiegu procesu powszechnych szczepień ochronnych przeciw COVID-19, a przecież powinniśmy być już odpowiednio przygotowani. Szczególnie w kontekście wyodrębnienia kolejności poszczególnych grup, w zależności od narażenia na zakażenie SARS-CoV-2 i ciężkość przebiegu COVID-19.
Ale tak się nie stało, więc wszystko ustalane jest na bieżąco, często po głośnych reakcjach sprzeciwu. Ten brak odwagi, konsekwencji oraz niespójna strategia, to taki trochę "barszcz na świńskim ryju". To nie wróży to niczego dobrego.