Polak, który mieszka w Wielkiej Brytanii od kilkunastu lat, doznał zatrzymania akcji serca i od trzech miesięcy leży w szpitalu w Plymouth. Placówka wydała specjalne oświadczenie dotyczące stanu pacjenta. "Współczujemy" – czytamy.
"Będziemy kontynuować kompleksową opiekę, tak, jak robimy to w przypadku wszystkich pacjentów pod koniec ich życia. Współczujemy R.S. oraz członkom jego rodziny. To bardzo trudna i tragiczna sytuacja" – napisały władze szpitala w Plymouth.
W komunikacie czytamy, że mężczyzna "przeszedł ze śpiączki do stanu wegetatywnego". "Był oceniany przez wielu lekarzy, w tym eksperta spoza placówki" – widzimy w treści oświadczenia.
Mężczyzna od kilkunastu lat mieszka w Anglii. Brytyjski szpital wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny.
Przeciwne są temu jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkająca w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica.
W piątek potwierdziły się informacje, że rząd wysłał do konsulatu w Londynie paszport dyplomatyczny dla Polaka w śpiączce i planuje przetransportowanie pacjenta do kraju. Pierwsze informacje na ten temat przekazał neurochirurg prof. Wojciech Maksymowicz w programie WP "Newsroom".