
Bawią, śmieszą, straszą i wzruszają. Poruszają tematy błahe i ważkie, niepoważne i tragiczne. A wszystko to w lekkim tonie, w nieformalnej konwencji i telegraficznym skrócie. W czym tkwi sekret popularności programów śniadaniowych, w towarzystwie których Polacy codziennie rano zasiadają do stołu?
REKLAMA
Towarzyszą nam codziennie. Dla wielu są równie ważne, jak śniadanie i poranna kawa. Zastępują przegląd prasy, ostrzegają przed deszczem, pozwalają posmakować wielkiego świata, ale i zadumać się nad okrucieństwem losu. Pokażą też, jak dobrać czapkę, wybrać materac i ugotować obiad. Codziennie rano gromadzą przed telewizorami setki tysięcy osób. Jaki jest przepis na sukces polskich telewizji śniadaniowych?
Śniadaniowy czas
Wybija godzina ósma. Włączam "Dzień Dobry TVN". Bartosz Węglarczyk skarży się, jak trudno było dziś rano wstać.
Wybija godzina ósma. Włączam "Dzień Dobry TVN". Bartosz Węglarczyk skarży się, jak trudno było dziś rano wstać.
Nasz przepis zacznijmy od najbardziej oczywistej uwagi. Żadna telewizja śniadaniowa nie mogłaby być tym, czym jest, bez śniadania. To właśnie poranna pora i jej specyfika w dużej mierze określają ostateczny smak medialnego dania, które jest nam serwowane przez TVP i TVN. Poranek już o 6:00 rozpoczyna “Kawa czy herbata?”, obecna na antenie Jedynki od 1992 roku. O 8:00 na stół wjeżdżają natomiast “Pytanie na śniadanie” w Dwójce oraz “Dzień dobry TVN”.
O ile “Kawa czy herbata?” niepodzielnie rządzi między 6:00 a 7:35, o tyle dwa pozostałe programy są skazane na rywalizację o względy widowni. Badania oglądalności wskazują, że TVN wygrywa w medialnym wyścigu o śniadaniowych widzów, jednak TVP nie zostaje daleko w tyle.
Czytaj: Polacy najbardziej lubią TVN i Polskie Radio. Najgorzej wypada Radio Maryja
Czytaj: Polacy najbardziej lubią TVN i Polskie Radio. Najgorzej wypada Radio Maryja
Pomysł, aby “atakować” widza o poranku, jeszcze zanim na większą część dnia zniknie sprzed telewizora idąc w pracy, przyszedł do Polski oczywiście z USA. W Stanach pierwsza na świecie audycja w konwencji śniadaniowej zadebiutowała w stacji NBC w 1952 roku. Nosiła tytuł “Today”. Do Europy format ten zawędrował dopiero w latach osiemdziesiątych.
Krótko i treściwie
Niecierpliwie czekam na zapowiadany nieustannie temat sobowtórów znanych osób. Ma się pojawić Chuck Norris, Angelina Jolie i Cezary Pazura. W końcu są. Chuck rzuca nawet kilka słów po angielsku: "Helou, najs tu mit ju". Prowadząca sprawdza, czy jego broda jest prawdziwa. – Jak to jest być Chuckiem Norrisem? – Fantastycznie – mówi krótko pan Jacek Pieniążek, najbardziej znany sobowtór amerykańskiego gwiazdora w Polsce. Niestety nie było mi dane długo cieszyć obecnością gwiazd. Po kilku minutach dietetyczka zaczyna opowiadać o cholesterolu.
Niecierpliwie czekam na zapowiadany nieustannie temat sobowtórów znanych osób. Ma się pojawić Chuck Norris, Angelina Jolie i Cezary Pazura. W końcu są. Chuck rzuca nawet kilka słów po angielsku: "Helou, najs tu mit ju". Prowadząca sprawdza, czy jego broda jest prawdziwa. – Jak to jest być Chuckiem Norrisem? – Fantastycznie – mówi krótko pan Jacek Pieniążek, najbardziej znany sobowtór amerykańskiego gwiazdora w Polsce. Niestety nie było mi dane długo cieszyć obecnością gwiazd. Po kilku minutach dietetyczka zaczyna opowiadać o cholesterolu.
Fakt, że “śniadaniówki” towarzyszą nam o poranku, kiedy się budzimy, popijamy kawę i przygotowujemy do wyjścia z domu, sprawia, że właściwie mało kto jest w stanie zobaczyć dany program w całości. Częściej w przelocie rzucamy na niego okiem będąc w drodze z sypialni do kuchni ze szczoteczką do zębów w ręku, albo kiedy z kubkiem kawy i rozpiętą kurtką pędzimy już do drzwi wyjściowych. Dlatego też czas programowy “śniadaniówek” podzielony jest na bardzo krótkie, kilkuminutowe segmenty. Niezależnie, czy rozmowa dotyczy tego, czy “Doda nosi podróbki?”, czy spodziewanego wzrostu cen gazu, z tematem prowadzący i ich goście muszą się uporać maksymalnie w dziesięć minut.
“A teraz porozmawiajmy o gazie”
W studiu stoi modelka i model. Stylistka prosi ich, żeby zakładali kolejne modele czapek, do których przyczepione są karteczki z ceną. Ekspertka podkreśla, że przez głowę “ucieka” 80 proc. ciepła. Na pasku u dołu ekranu czytamy “Najmodniejsze czapki dla całej rodziny”. Stylistka wszystkim dzieciom poleca “czapkę kotek”.
Czytaj: "TVP rozkradają jej pracownicy", czyli jak telewizja marnotrawi publiczne pieniądze
W studiu stoi modelka i model. Stylistka prosi ich, żeby zakładali kolejne modele czapek, do których przyczepione są karteczki z ceną. Ekspertka podkreśla, że przez głowę “ucieka” 80 proc. ciepła. Na pasku u dołu ekranu czytamy “Najmodniejsze czapki dla całej rodziny”. Stylistka wszystkim dzieciom poleca “czapkę kotek”.
Czytaj: "TVP rozkradają jej pracownicy", czyli jak telewizja marnotrawi publiczne pieniądze
Żeby każdy mógł znaleźć w “śniadaniówkach” coś dla siebie, nadawcy prezentują nam całą gamę tematów. Historie ciężko chorych lub porywanych dzieci przeplatają się z wyznaniami celebrytów i dyskusjami o modzie. Krótkiej rozmowie o kandydacie PiS na premiera towarzyszą takie tematy, jak “Czy bycie sobowtórem Angeliny Jolie ułatwia nawiązywanie kontaktów z mężczyznami?”, “Ile zwierząt może sie zmieścić w samochodzie?”, “Jak dobrać biustonosz do dużego biustu?”. Ten, kto w telewizjach śniadaniowych spodziewa się poważnych analiz politycznych, ekonomicznych czy społecznych, srogo się zawiedzie. Dominuje tematyka codziennych spraw, problemów i ciekawostek – porady psychologiczne, kulinaria, życie znanych i bogatych oraz inne tematy, o których kiedyś gospodynie domowe plotkowały spotykając się w maglu.
“Czy Doda nosi podróbki?”
Dietetyczka opowiada o złym i dobrym cholesterolu. Wylicza produkty, podaje pożądane wartości ich poziomu we krwi. Robi się mądrze, poważnie i naukowo. Na szczęście prowadzący czuwa. “Czy mógłbym prosić o prostszą wersję?” – uśmiecha się rozbrajająco.
Dietetyczka opowiada o złym i dobrym cholesterolu. Wylicza produkty, podaje pożądane wartości ich poziomu we krwi. Robi się mądrze, poważnie i naukowo. Na szczęście prowadzący czuwa. “Czy mógłbym prosić o prostszą wersję?” – uśmiecha się rozbrajająco.
Telewizja śniadaniowa ma w maksymalnym stopniu przypominać naturalne, codzienne, nieformalne sposoby komunikacji ludzi. To nie są wiadomości odczytywane przez “piękną panią z telewizji”, tylko luźna rozmowa o tym i owym. Prowadzący są spontaniczni, wyluzowani, scenariusz programu daje im dużo pola do żartowania i improwizacji. O wszystkim rozmawia się prostym, zrozumiałym dla każdego językiem. Obecność ekspertów w studiu zawsze równoważą “zwykli ludzie”, którzy opowiadają swoje historie.
Kanapa i pogoda za oknem
Plany zmieniają się w zawrotnym tempie: salon i miękkie kanapy, panorama Warszawy za oknem, później czerwony dywan i eleganckie barowe stołki, chwilę później stół zasłany gazetami, kuchnia i znów salon i kanapy.
Plany zmieniają się w zawrotnym tempie: salon i miękkie kanapy, panorama Warszawy za oknem, później czerwony dywan i eleganckie barowe stołki, chwilę później stół zasłany gazetami, kuchnia i znów salon i kanapy.
Domowa, nieformalna atmosfera panująca w “śniadaniówkach” znajduje też swój wyraz w aranżacji przestrzeni studia. Pokoje, w których powstają programy przypominają mieszkania, a raczej przestronne apartamenty rodem z polskich seriali. Stoły, półki z książkami, naczynia, dywany, wygodne stołki i oczywiście centralna dla całej koncepcji kanapa. To tam wygodnie zasiadają rozmówcy. Przez chwilę możemy się poczuć, jakby siedzieli w naszym własnym salonie.
Interakcja
Profesjonalna "brafitterka" opowiada o tym, jak kobiety powinny wybierać staniki. Prowadząca program informuje, że dzisiaj każdy może przyjść do studia na rogu Hożej i Marszałkowskiej i skorzystać z usług ekspertki. Po pół godzinie widzimy już, że w studiu są pierwsze, uśmiechnięte panie przymierzające kolorową bieliznę. Czad.
Profesjonalna "brafitterka" opowiada o tym, jak kobiety powinny wybierać staniki. Prowadząca program informuje, że dzisiaj każdy może przyjść do studia na rogu Hożej i Marszałkowskiej i skorzystać z usług ekspertki. Po pół godzinie widzimy już, że w studiu są pierwsze, uśmiechnięte panie przymierzające kolorową bieliznę. Czad.
Interakcja z widzami jest obowiązkowym elementem programów śniadaniowych. Konkursy, zadawanie pytań na Facebooku i telefoniczne dyżury ekspertów. Jeszcze bardziej zacieramy granicę między telewizją, a naszym życiem.
Czar Par
Teraz będzie o dziewczynkach–baletnicach. “Szansa na wielką karierę, czy dzieciństwo pełne wyrzeczeń?” – grzmi tekst na pasku u dołu ekranu. Tymczasem w pewnym momencie prowadząca zdejmuje buty i stara się naśladować baletowe figury. Ostatecznie ląduje miękko w fotelu, kompletuje garderobę i rozpoczyna się właściwa rozmowa.
Teraz będzie o dziewczynkach–baletnicach. “Szansa na wielką karierę, czy dzieciństwo pełne wyrzeczeń?” – grzmi tekst na pasku u dołu ekranu. Tymczasem w pewnym momencie prowadząca zdejmuje buty i stara się naśladować baletowe figury. Ostatecznie ląduje miękko w fotelu, kompletuje garderobę i rozpoczyna się właściwa rozmowa.
Nie ma wątpliwości, że to od prowadzących zależy sukces programu. Występują na żywo przez ponad 2 godziny. Zawsze są w duecie – kobieta i mężczyzna. To kolejny trik mający sprawić, abyśmy poczuli się niczym w gościach u znajomego małżeństwa. Iwona Schymalla i Paweł Pochwała, Marzena Rogalska i Łukasz Nowicki, Dorota Wellman i Marcin Prokop i wielu innych. Różne temperamenty, różne style prowadzenia programu. Obsada tych stanowisk dla wielu Polaków jest ważniejsza od tego, kto zasiądzie w Pałacu Prezydenckim.
Product placement i autopromocja
Nie wierzę własnym oczom. W “Pytaniu na śniadanie” na kanapie zasiada... sam prezes TVP. Rozmawia z prowadzącym o “platformie hybrydowej HBB”. Konia z rzędem temu, kto zrozumie dokładnie, o co chodzi. Panowie powtarzają jednak ciągle, że jest to “rewolucja nowej generacji”, i że teraz dzięki korzystaniu z czerwonego guzika na pilocie “telewizor stanie się najpopularniejszą z książek“.
Nie wierzę własnym oczom. W “Pytaniu na śniadanie” na kanapie zasiada... sam prezes TVP. Rozmawia z prowadzącym o “platformie hybrydowej HBB”. Konia z rzędem temu, kto zrozumie dokładnie, o co chodzi. Panowie powtarzają jednak ciągle, że jest to “rewolucja nowej generacji”, i że teraz dzięki korzystaniu z czerwonego guzika na pilocie “telewizor stanie się najpopularniejszą z książek“.
Telewizje śniadaniowe, jak mało który program uzmysławiają nam, że współczesne media to przede wszystkim biznes. Liczba przypadków lokowania produktu jest ogromna – od mebli, przez przyprawy używane przez kucharza, po sprzęt RTV stojący w studiu i miejscowości turystyczne, w których nagrywane są fragmenty programu. Oczywiście zaproszeni do studia goście też chętnie reklamują swoje firmy, produkty czy usługi. A czas poświęcony na reklamy przyprawiłby o ból głowy tych, którzy spróbowaliby obejrzeć jeden odcinek od deski do deski.
W “śniadaniówkach” produktem są jednak nie tylko przedmioty, ale i audycje danej stacji oraz jej gwiazdy. Zarówno program TVP, jak i TVN jest istną maszyną do autopromocji. Dla przykładu z “Dzień dobry TVN” dowiemy się, co czym będzie się dziś mówić w “Faktach”, co słychać u bohaterów “X Factor” i jak do internetowego “hejterstwa” odnosi się “Perfekcyjna Pani Domu”.
Zapach zupy z ciecierzycy
Nie pamiętam już, czy rozmowa dotyczyła psa Frodo, który lubi podróżować, czy też zaburzeń emocjonalnych wynikających z dawania dziecku smoczka. W każdym razie w pewnym momencie prowadząca jest zupełnie zagłuszona przez odgłos tłuszczu skwierczącego na patelni. To znany kucharz w fartuchu z logo znanego producenta przypraw przygotowuje wegetariański obiad.
Nie pamiętam już, czy rozmowa dotyczyła psa Frodo, który lubi podróżować, czy też zaburzeń emocjonalnych wynikających z dawania dziecku smoczka. W każdym razie w pewnym momencie prowadząca jest zupełnie zagłuszona przez odgłos tłuszczu skwierczącego na patelni. To znany kucharz w fartuchu z logo znanego producenta przypraw przygotowuje wegetariański obiad.
Kucharz, gotowanie, przyprawy i przepisy na różne smakowitości to kolejny niezbędny element śniadaniówek. Rola ekspertów od smacznej kuchni nie ogranicza się jednak tylko do stania przy garnkach. Często wchodzą w interakcje z prowadzącymi, dowcipkują, komentują i dyskutują o jedzeniu. Szkoda tylko, że przepisy wyświetlają się na ekranie tak krótko, że nie można nic zapisać. Na szczęście są też dostępne na Facebooku.
Po dwóch godzinach program dobiega końca. Wszystkie smutne, straszne, śmieszne i ciekawe historie są już za nami. Wielki finał rozgrywa się w kuchni, prowadzący gromadzą się wokół kucharza i przygotowywanych potraw. Jest miło, wszyscy są uśmiechnięci. Prawie czuję zapach zupy z ciecierzycy.
Pracując nad tekstem korzystałem z artykułu pani Agnieszki Kosteleckiej "Nowa telewizja śniadaniowa – charakterystyka gatunku i odbiorcy".
