
Łatki "aktorskiego drewna" niełatwo jest się pozbyć, choć wielu próbowało. Kristen Stewart ma na swoim koncie aż trzy nominacje do Złotych Malin i każda z nich dokonała się za sprawę sagi "Zmierzch". To jednak nie powstrzymało aktorki przed dalszym rozwojem kariery. Teraz gra w filmach niezależnych, chwali się swoim talentem komediowym, a niebawem wcieli się w księżną Dianę.
REKLAMA
Nie idź tą drogą
Kristen Stewart urodziła się w Los Angeles, gdzie do Hollywood miała zaledwie jeden krok. Jej rodzice wyrobili sobie całkiem niezłą renomę w branży filmowej – ojciec pracuje dla stacji Fox, zaś matka pisze scenariusze. Można więc powiedzieć, że Stewart od urodzenia miała lepszy start, jeśli chodzi o możliwości aktorskie.Jej pierwszymi rolami były epizody w niezależnym filmie telewizyjnym zatytułowanym "Metamorfoza" oraz w familijnej komedii "Flintstonowie: Niech żyje Rock Vegas!". W żadnej z tych produkcji nie została wymieniona w czołówce, gdyż jej praca polegała tam jedynie na statystowaniu.
Punktem zwrotnym w jej karierze okazała się rola córki Jodie Foster w thrillerze "Azyl". Podobieństwo obu aktorek było wręcz namacalne. Starsza koleżanka po fachu odradzała jednak 10-letniej Stewart dołączenie do hollywoodzkiej śmietanki.
– Jodie mówiła mi, że najprawdopodobniej będę reżyserowała filmy lub zwyczajnie wrócę do szkoły – wspominała w rozmowie z magazynem "Stellar". Na szczęście, obawy Foster nie ziściły się, a sama Stewart na dobre zadomowiła się na srebrnym ekranie.
Dziewczyna wampira
Gdy Kristen Stewart miała 18 lat, dostała główny angaż w ekranizacji bestsellerowej powieści dla nastolatków. Rola skromnej Belli Swan w wampirzej sadze "Zmierzch" była dla aktorki zarówno przekleństwem, jak i błogosławieństwem.Pierwsza część "Zmierzchu", choć nie posiadała pokaźnego budżetu, szybko trafiła w gusta nastoletnich widzów. Prędko okazało się też, że motyw romansu z atrakcyjnym wampirem wpisuje się w młodzieżowe trendy (biorąc pod uwagę wzrost popularności fanfików w owym czasie).
Stewart miała zagrać zagubioną nastolatkę, z którą łatwo utożsamiłyby się inne dziewczyny. Na tym polu aktorka wypadła świetnie. Wraz z premierami kolejnych części miłosnej historii Belli i Edwarda coraz więcej widzów oraz krytyków zaczęło poddawać w wątpliwość aktorskie umiejętności filmowej gwiazdy, co skutkowało tym, że Stewart trzy razy z rzędu otrzymała nominacje do nagrody będącej przeciwieństwem Oscarów.
Za mało gra twarzą, nie uśmiecha się, nie widać u niej progresu - to tylko kilka z argumentów, którymi posługiwały się osoby niechętne Kristen Stewart. Aktorka raz była "it girl", raz wrogiem publicznym numer jeden.
– Dostawałam ataków paniki. Wymiotowała niemalże każdego dnia – powiedziała w wywiadzie dla "Vanity Fair", nawiązując do frustracji, którą odczuwała na myśl o swoim publicznym wizerunku. – Wyrosłam z tego – dodała.
Królowa ludzkich serc
W 2012 roku Kristen Stewart zerwała na dobre z wizerunkiem cichej Belli i zaczęła próbować swoich sił w nieco ambitniejszym kinie. W tym samym roku, w którym premierę miała ostatnia odsłona "Zmierzchu", aktorka pojawiła się w filmowej adaptacji powieści Jack Kerouacka "W drodze".Fani tamtej niezbyt rozgadanej dziewczyny wampira przecierali oczy ze zdumienia. Rola Marylou była miłą odmianą dla Stewart, która udowodniła, że nie boi się występować w scenach rozbieranych.
Potem aktorka występowała w filmach, które miały swoje premiery w Cannes oraz na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto. W 2014 roku zagrała u boku Julianne Moore w dramacie "Motyl Still Alice" opowiadającym o chorobie Alzheimera, rok później wystąpiła z Nicholasem Houltem w tytule sci-fi "Przebudzeni", w którym przedstawiono świat wyzuty z emocji.
W międzyczasie, gdy Stewart wyrabiała sobie dobrą renomę w kinie niezależnym, aktorka pojawiła się także jako gospodyni w programie rozrywkowym Saturday Night Live. I tutaj mamy wielkie zaskoczenie. Wystarczy obejrzeć skecz o Tortinos, aby wyrobić sobie pozytywne zdanie na temat komediowych zapędów aktorki.
W drodze do "pałacu królewskiego" Stewart mianowano jednym ze słynnych aniołków Charliego. Remake filmu o kultowych agentkach okazał się niestety klapą, zdobywając (delikatnie mówiąc) przeciętną ocenę na portalu Rotten Tomatoes.
W tym niekończącym się szale na punkcie rodziny królewskiej i stale rosnącym zachwycie nad Lady Di, 30-letnia aktorka zgarnęła rolę "królowej ludzkich serc" w najnowszym dziele chilijskiego reżysera Pabla Larraina ("Jackie").
W sieci już pojawiło się pierwsze zdjęcie przedstawiające "nową" Dianę Spencer w tweedowym żakiecie i kapeluszu z siatką. Co ciekawe, Stewart wygląda jak starsza siostra Emmy Corrin, która wcieliła się w byłą żonę księcia Karola w serialu "The Crown".
Z dala od zgiełku
Kristen Stewart nie korzysta z mediów społecznościowych, bo - jak sama tłumaczy - jest "starą duszą", a siedzenie na Instagramie pochłania zbyt dużo cennego czasu.Gwiazda identyfikuje się jako osoba biseksualna. Była w związku z ekranowym partnerem, czyli Robertem Pattinsonem. Przez dwa lata chodziła także z nowozelandzką modelką Stellą Maxwell. Obecnie jest związana ze scenarzystą Dylanem Meyerem.
– Nie czuję wstydu, ani nie jestem zmieszana. Moje życie się polepszyło. Jestem teraz o wiele szczęśliwsza. Uważam, że w ciągu kilku lat pojawi się więcej ludzi, którym będzie wszystko jedno, jaką kto ma orientację. Nikogo nie powinno to obchodzić. Niech każdy po prostu robi swoje – odpowiedziała gazecie "Elle" na pytanie o swoją orientację.
