Rząd PiS zastanawia się nad przywróceniem żółtych stref epidemicznych w Polsce. Obostrzenia w nich miałyby być łagodniejsze. Są już pierwsze wstępne terminy wcielenia tego pomysłu w życie.
– Rozważany jest scenariusz, by niektóre powiaty, w których jest wyraźny spadek zakażeń, mogły stać się strefami żółtymi, z łagodniejszymi obostrzeniami – powiedział dla "Gazety Wyborczej" małopolski działacz obozu Zjednoczonej Prawicy.
Z jego doniesień wynika, że łagodniejsze restrykcje dotyczyłyby także górskich miejscowości turystycznych, w których wtedy mogłyby ruszyć usługi hotelarskie i gastronomiczne z zachowaniem reżimu sanitarnego, a także wyciągi narciarskie.
Przypomnijmy, że lockdown w Polsce obowiązuje do 14 lutego. To jednak nie oznacza, że już dzień później wejdzie w życie plan z żółtymi strefami.
– Wiele osób wciąż ma rezerwacje w górach na drugą połowę lutego, których dokonali jeszcze w ubiegłym roku. Jeśliby teraz zostały otwarte powiaty górskie, to można się spodziewać że sporo osób naraz chciałoby tam wyjechać – zauważył rozmówca dziennika.
Jego zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby stopniowe poluzowywanie obostrzeń w turystyce od marca, bo jak ocenił, "ludzi w mniejszym stopniu będą już kusiły zimowe aktywności".
Kolejny etap luzowania obostrzeń ma rozpocząć się 15 lutego. Z nieoficjalnych informacji Polsat News wynika, że otwarte zostaną hotele. Będą one funkcjonować w reżimie sanitarnym.