Maciej Stuhr odpowiada na złośliwe komentarze po wywiadzie, w którym oznajmił, że wyrok TK Julii Przyłębskiej przelał czarę goryczy i skłonił go do poważnego rozważenia emigracji z Polski. Aktor podsumowuje, co sądzi o prawicy i tym, co robi z wolnością polskiego społeczeństwa. Poleciały mocne słowa.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Po wywiadzie dla "Wprost" polskie media aż zawrzały od informacji na temat chęci ucieczki z kraju znanego aktora. Maciej Stuhr, który chętnie dzieli się swoimi spostrzeżeniami o aktualnej sytuacji polityczno-społecznej, został wyśmiany przez zatwardziałych prawicowców, którzy usłyszeli taką deklarację artysty.
Co ciekawe, posłanka Joanna Lichocka z PiSstanęła w obronie aktora i odpowiedziała zaskakująco na wpis Marzeny Nykiel, która nazwała zapowiadających emigrację celebrytów histerykami.
Maciej Stuhr żartował z wyjazdem z Polski
Aktor zamieścił obszerny wpis, który w mgnieniu oka zdobył tysiące pozytywnych reakcji. Młody Stuhr wytłumaczył, o co chodziło chodziło mu w wywiadzie, kiedy mówił o emigracji.
Artysta podkreśla, że jest zasmucony, tym jakich czasów Polsce przyszło mu doczekać. Nawiązał do polskiego społeczeństwa, które jest jego zdaniem pod coraz większym naciskiem partii rządzącej i częściej idzie na niezdrowe kompromisy.
"Grupa ludzi, którą boli to, że wyrzuca się z pracy pogodynkę za to, że wystąpiła z serduszkiem WOŚP. Którą boli, że państwo skazuje na torturę kobiety, jak w krajach trzeciego świata. Którą boli, że państwo kupuje respiratory od handlarza bronią, w wyniku czego nie ma ani respiratorów, ani kasy, ani śledztwa i w ogóle prezes stwierdza, że nie ma żadnego problemu. I takich rzeczy są dziesiątki" – zapewnia.
Aktor zdobył się na bezpośredni zwrot do prawicy, która jak twierdzi "zagarnia całą przestrzeń dla siebie". Wypomina także to, że jego ulubiona, radiowa "Trójka" również została zagarnięta przez władzę.
"Pomyślałem sobie, że temu księdzu jest pewnie wszystko jedno, czy ja się tam kiedykolwiek pojawię, czy nie. A może nawet przyjął to z zadowoleniem! Bo po co ma mu lewacki Stuhr łazić po kościele?! Mało tego, niestety pomyślałem też, że ja też nie bardzo chciałbym tego księdza gościć w swoim teatrze... takich czasów doczekaliśmy" – wyrzucił zasmucony.
Na koniec wpisu aktora pojawił się jednak pozytywny akcent. Zdradził, że do jego eSkarbonki wrzucono ponad 114 tysięcy złotych na WOŚP. "To dzięki takim ludziom jak Wy wraca jednak nadzieja. Dziękuję Wam z całego serca! Zatem zostanę naszej pięknej Polsce jeszcze parę dni" – podsumowuje żartobliwie.
Zgadnie z prawdą, odpowiedziałem, że nie po raz pierwszy zacząłem się zastanawiać, czy życie w Polsce na pewno ma dla mnie sens, czy sobie po prostu gdzieś nie wyjechać i przestać się tym wszystkim martwić. Zaznaczyłem też, że pewnie ta myśl mi zaraz minie. Ale było już za późno. No i się zaczęło.