Pisałem nie tak dawno o homoseksualnych piłkarzach w Polsce. O ludziach, którzy chcieliby żyć normalnym życiem, ale nie mogą, bo boją się konsekwencji. To jednak nic w porównaniu z homofobią, jaka jest na Bałkanach. Tam jeden z piłkarzy, by zaznać spokoju, musiał sobie zrobić dwuznaczne zdjęcie z kobietą. A prominentny działacz mówi, że geje bardziej pasują mu do baletu niż do futbolu.
Opatija, urokliwe miasto na chorwackim wybrzeżu, niedaleko Rijeki. Nazywane chorwackim Monte Carlo. Nieco na wyrost. Trwa konferencja, dotycząca homofobii w sporcie, z udziałem aktywistów i dziennikarzy. Andriej, aktywista ze Słowenii: - U nas w kraju zrobiono badania. Zadano ludziom pytanie: "Kogo najbardziej nie chciałbyś mieć za sąsiada?". Na pierwszym miejscu znalazł się gej.
Igor, też aktywista, ale tym razem z Serbii, mówi, że u nich w kraju homoseksualiści zajęliby drugie albo trzecie miejsce. Bo musieliby ustąpić miejsca Albańczykom. Sala zaczyna się śmiać.
Ale do śmiechu nie jest na Bałkanach piłkarzom, którzy muszą ukrywać swoją orientację. Śmiało można powiedzieć, że ich sytuacja jest gorsza niż w Polsce.
Zdjęcie z mężczyzną, zdjęcie z kobietą
Pierwszy przykład? Proszę bardzo, Ivan Ivanov. Bułgarski obrońca, który w ubiegłym roku trafił do Partizana Belgrad. Ale już w momencie, gdy przeprowadzano ten transfer, wzbudził nie lada sensację. Serbska gazeta "Kurier", wydanie internetowe. Tam wielki nagłówek: "Partizan ściąga geja?". Na stronie zdjęcie Ivanova, jeszcze z czasów gry w Bułgarii, w nocnym klubie, jak całuje się z kolegą z drużyny. Jedna, jedyna publikacja i Bułgar staje się w Serbii persona non grata.
Program o homofobii w sporcie:
Wtedy mógł wybierać między dwoma klubami. Partizanem i Steauą Bukareszt. Ale właściciel rumuńskiego klubu, kontrowersyjny Gigi Becali, na wieść o publikacji wypalił: "Nigdy nie miałem w rodzinie homoseksualisty. A Steaua jest dla mnie właśnie rodziną".
Piłkarz ostatecznie trafił do Belgradu. I też od samego początku zaprzeczał, próbował w mediach mówić, że to nieprawda. Ale na nic, wszystko to ginęło gdzieś w ogólnym nurcie. W końcu w serbskiej prasie pojawiają się kolejne zdjęcia Ivanova. Kanapa, na niej dwie osoby, ale tą drugą nie jest mężczyzna. Ivanov i jedna z kibicek Partizana, pozują na kanapie w dwuznacznej pozie. Przekaz ma pójść jasny i klarowny - piłkarz jednak woli kobiety, a tamto feralne zdjęcie było jakimś głupim żartem.
Jedni mu uwierzyli, inni niekonieczne. Ci drudzy sesję na kanapie uznali za pokazówkę.
Homoseksualiści? Oni nie są zdrowi
W Chorwacji, podobnie jak w Polsce, homofobia jest normą na trybunach. Drużynie nie idzie? Jest oszukana przez sędziów? Okrzyki typu: "Grać, pedały", albo "Sędzia - pedał" są tam w zasadzie normą.
Dużo gorzej jest już jednak ze świadomością ważnych osób w tamtejszym futbolu. Vlatko Marković, prezydent chorwackiej federacji piłkarskiej udziela wywiadu dziennikowi "Vecerni List". Mówi, że dopóki jest prezydentem, żaden gej-piłkarz, który nie ukrywa swej orientacji, nie będzie mógł zagrać w narodowej reprezentacji.
Dziennikarz dopytuje: - Spotkał pan kiedyś piłkarza - homoseksualistę?
Marković: - Nie, na szczęście tylko zdrowi ludzie uprawiają ten sport.
Słowa Markovicia nie zostały jakoś totalnie skrytykowane w chorwackich mediach. Ba, byli nawet tacy, którzy solidaryzowali się z nim. Jak Zdravko Mamić, dyrektor wykonawczy Dinama Zagrzeb, jednego z czołowych klubów, który powiedział: "Nie pozwoliłbym homoseksualistom grać w piłkę nożną. Geje nadają się raczej do baletu".
Ani w Serbii, ani w Chorwacji żaden ze względnie znanych sportowców - homoseksualistów nie zdecydował się jak dotąd mówić otwarcie o swojej orientacji. Wypowiedzi takie jak powyższe na pewno nie poprawią tej sytuacji. Tym bardziej, że zdecydowana większość społeczeństwa im przyklaskuje.