Białoruska elektrownia atomowa w Ostrowcu. Debata w PE nad bezpieczeństwem.
Białoruska elektrownia atomowa w Ostrowcu. Debata w PE nad bezpieczeństwem. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

W czwartek Parlament Europejski zajął się sprawą budowy przez Rosatom elektrowni atomowej w białoruskim Ostrowcu. Europarlamentarzyści debatowali na temat tego, czy jest to bezpieczne rozwiązanie. W trakcie debaty padło porównanie do elektrowni z Czarnobyla. Przy okazji powrócił temat polskich planów, co do powstania elektrowni atomowej.

REKLAMA

Elektrownia atomowa w Ostrowcu na Białorusi

Podczas czwartkowej debaty w Europarlamencie na temat elektrowni atomowej w Ostrowcu wielu polityków przyznało, że mają wątpliwości, czy jest to bezpieczne. Jeden z najbardziej stanowczych głosów w tej sprawie należał do byłego prezydenta Litwy Andriusa Kubiliusa. Wskazywał on, że elektrownia jest realnym zagrożeniem dla jego państwa.
– Jeśli dojdzie do jakiegoś wypadku, nie będziemy w stanie nigdzie uciec. Nie sprzeciwiam się elektrowniom jądrowym, ale od zeszłego roku dokładnie wiemy, kim jest Łukaszenka. Nietrudno zrozumieć, że przejrzystość, standardy międzynarodowe, niezależność to nie jest coś, co charakteryzuje ten reżim – stwierdził.
Inny europoseł, członek lewicowej frakcji Manuel Bompard zasugerował, że elektrownia atomowa w Ostrowcu jest zagrożeniem na skalę katastrofy z Czarnobyla. – Były tam już eksplozje transformatorów – argumentował polityk.
Oprócz porównania do Czarnobyla białoruska elektrownia atomowa zyskała również miano przedsięwzięcia na miarę gazociągu Nord Stream 2. Taka sugestia padła ze strony eurodeputowanego PiS Zdzisława Krasnodębskiego, który powiedział, że "jest to przede wszystkim przedsięwzięcie o charakterze geopolitycznym".
– Jak wiemy, Ostrowiec stanowi zagrożenie dla infrastruktury krytycznej – sieci elektroenergetycznych państw bałtyckich. I właśnie być może udział Rosatomu jest dla wszystkich zagrożeniem geopolitycznym? – rozważał Krasnodębski.

Elektrownia atomowa w Polsce wciąż w planach

Idea budowy elektrowni atomowej w Ostrowcu została wsparta przez francuskiego posła, reprezentujący prawicową grupę Tożsamość i Demokracja (ID). Thierry Mariani powoływał się przy tym na prawo do prowadzenia przez państwa samodzielnej polityki energetycznej. Nie ma zatem w tym nic złego, o ile elektrownia spełnia zasady bezpieczeństwa.
– Pamiętajmy, że Polska chce zbudować sześć reaktorów jądrowych do 2043 roku i nie chciałbym, żeby ta debata zakwestionowała zasadę, że państwa mają niezależność w dziedzinie produkcji elektryczności – powiedział Mariani.
Czytaj także:
Białoruska elektrownia atomowa ma zacząć działać jeszcze w 2021 roku. Wszystkie jej bloki mają ruszyć w 2022 roku. Elektrownia budowana jest 23 km od granicy z Litwą i ok. 510 km od Warszawy.
logo