Rząd w Berlinie zdecydował się wprowadzić nowe kontrole na granicy z Czechami i częścią Austrii. Decyzja zapadła w wyniku reakcji na szybkie rozprzestrzenianie się mutacji koronawirusa na tych terenach. Następstwem kontroli granicznych będą daleko idące ograniczenia w podróżowaniu.
"Przywrócenie kontroli na granicach wewnętrznych jest konieczne, aby w jak największym stopniu zapobiec przedostaniu się wirusa do Niemiec" – oświadczyło niemieckie MSW. Rząd w Berlinie określi Czechy i austriacki Tyrol jako tzw. obszary mutacji koronawirusa. Oznacza to, że mieszkańcy tych obszarów będą mogli wjechać do Niemiec tylko tylko z negatywnym testem na koronawirusa i tylko w ściśle określonych przypadkach.
Według wewnętrznych danych niemieckiego rządu, w Czechach szerzy się brytyjska odmiana koronawirusa, która jest zdecydowanie bardziej zaraźliwa. W Tyrolu natomiast rozpowszechniona jest niebezpieczna odmiana południowoafrykańska.
Zmiany na niemieckich granicach będą wprowadzone niezwłocznie. Dlatego już w nocy z soboty na niedzielę niemiecka policja rozpocznie stacjonarne kontrole na granicy z Czechami. Nowa decyzja niemieckiego rządu oznacza, że zabronione będą loty, przejazdy autobusowe, a także przejazdy kolejowe z obszarów mutacji koronawirusa.
Przypomnijmy, że takie ograniczenia dotyczą już podróżujących do Niemiec z Wielkiej Brytanii, Portugalii, Irlandii i RPA. Rząd Angeli Merkel ustala obecnie, jakie grupy osób będą podlegać wyjątkom od zakazu wjazdu. Logistycy i spedytorzy już ostrzegają przed załamaniem ruchu drogowego i dostaw w związku z planowanymi ograniczeniami.