Lawina w Tatrach na Słowacji porwała w sobotę troje polskich skialpinistów. Jeden z nich sam odkopał się spod śniegu, w poszukiwaniach pozostałej dwójki uczestniczyło 13 słowackich ratowników, w tym specjalnie wyszkolone psy. Niestety młodych narciarzy nie udało się uratować.
Troje młodych skialpinistów postanowiło w sobotę zjechać z Kopy Kondrackiej w Tatrach. Narciarze, którzy wyszli z Doliny Małej Łąki, zabłądzili jednak we mgle i zjechali na słowacką stronę gór.
Koło godziny 13 na Słowacji zeszła lawina, która porwała Polaków. Jeden z nich zdołał wydostać się spod śniegu. Mężczyzna bezskutecznie usiłował odnaleźć towarzyszy za pomocą detektora. Z powodu słabego zasięgu sieci nie mógł wezwać ratowników telefonicznie.
Wypadek w słowackich Tatrach
Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe otrzymało informację o wypadku dopiero siedem godzin później, o 20. Polska centrala natychmiast zawiadomiła słowackie służby ratownicze.
Horská záchranná služba (słowacki odpowiednik GOPR) napisała na Facebooku, że na miejsce skierowano 11 zawodowych ratowników górskich z Tatr Zachodnich i Wysokich, trzech ochotników oraz trzech opiekunów psów wyszkolonych do poszukiwań ludzi w lawinach. Wszyscy poruszali się na nartach i skuterach.
Na miejscu znaleziono pozostałych dwoje skialpinistów. Niestety już nie żyli. Ratownicy nie mogli zlokalizować trzeciej osoby – mężczyzna, który wydostał się spod śniegu, przedostał się bowiem na polską stronę Tatr. Narciarz dotarł się do Hali Kondratowej około 2 w nocy, skąd zabrał go TOPR. Jego życiu nie grozi bezpieczeństwo, miał jednak lekką hipotermię.