Zabawna przygoda dziennikarza na Krupówkach. Ludzie pomylili go z Najmanem
Bartosz Świderski
14 lutego 2021, 18:51·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 lutego 2021, 18:51
Kurtka Marcina Najmana stała się kultowa, o czym przekonał się dziennikarz TVP Sport Sebastian Szczęsny. Ludzie pomylili go w niedzielę na zakopiańskich Krupówkach z wojownikiem znanym jako "El Testosteron". A wszystko przez... niebieską kurtkę, którą miał na sobie żurnalista.
Reklama.
Sebastian Szczęsny wraz z ekipą TVP Sport pracuje w ten weekend w Zakopanem, gdzie relacjonuje konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich. Tak się złożyło, że w stolicy polskich Tatr pojawiły się tłumy turystów, którzy korzystają z możliwości zatrzymywania się w hotelach i jazdy na nartach. Wszystko po decyzji rządu luzującego obostrzenia związane z pandemią COVID-19.
Wśród ludzi, którzy pojawili się tłumnie w Zakopanem, nie brakuje widać sympatyków Marcina Najmana. Przekonał się o tym właśnie Sebastian Szczęsny. I opisał całą sytuację na Twitterze:
"Panowie Stanowski i Najman, chciałem wam bardzo serdecznie podziękować Przejście Krupówkami w takiej kurtce to horror!!! Krzyki Stanowski gdzie jesteś?” albo znalazłeś Stanowskiego??” Non stop!! Masakra!!O oferowanej pomocy w poszukiwaniach nie wspominając! Dzięki!!" (pisownia oryginalna).
Słynna niebieska kurtka Marcina Najmana - w której oczekiwał na pojedynek z dziennikarzem Krzysztofem Stanowskim w Częstochowie, przedarła się do świadomości wielu i stała się po prostu kultowa. Internet zalała fala memów i gifów, których bohaterem jest "El Testosteron". Oczywiście ubrany w niebieską kurtkę.
Co ciekawe, Najman i Stanowski odpowiedzieli na wpis Szczęsnego. Ten drugi podziękował:
Wojownik z kolei przesłał żurnaliście pozdrowienia:
Spór Najmana ze Stanowskim zakończył się szczęśliwie. Dziennikarz nie przybył na pojedynek, obaj obrzucili się inwektywami w internecie, a na koniec kurtka trafiła na aukcję WOŚP i została zlicytowana na szczytny cel. A nasz znakomity wojownik od tego czasu zdołał już przegrać kolejną walkę. Do Zakopanego jednak nie dotarł.