Blogowanie to od dawna nie tylko pisanie pamiętnika w sieci. To życiowy cel, dzięki któremu można zmieniać naprawdę cały świat. Dlatego w historii blogosfery nie brakuje tych, których jeden wpis na blogu zmieniał otaczającą rzeczywistość.
Ostatnio wiele pozytywnego fermentu na rosyjskiej scenie politycznej zrobiły odważne wpisy Aleksieja Nawalnego. Najpopularniejszy bloger w Rosji każdym kolejnym wpisem jeży włos na głowie Władimira Putina. Za naszą wschodnią granicą mówi się, że jest przez cara XXI wieku bardziej znienawidzony, niż najważniejsi liderzy opozycji.
Nic dziwnego, skoro takiemu Garriemu Kasparowowi po wielu spotkaniach i konferencjach udaje się wyciągnąć na ulice Moskwy co najwyżej kilka tysięcy ludzi. Jeden wpis Nawalnego potrafi tymczasem zmobilizować nawet kilkanaście tysięcy demonstrantów. Jego siłą jest prawda. Politycy opozycji o patologiach władzy tylko mówią. On większość wpisów łączy z publikacją dokumentów potwierdzających korupcję i nadużycia. Magazynu „Foreign Policy” umieścił go na 24. miejscu listy stu najbardziej wpływowych intelektualistów świata w 2011 roku.
Zmieniać świat, choćby ten dokoła
Blogerzy depczą po odciskach także francuskim władzom. Christophe Grébert z niewielkiego Puteaux był jednym z prekursorów blogowania w ogóle. MonPuteaux.com otworzył już w 2002 roku i od razu wiedział, że blog może służyć określonej sprawie. Celem każdego z jego wpisów była zmiana kiepskich władz miasteczka. Władze Puteaux nie wytrzymały po dwóch latach i oskarżyły Gréberta o zniesławienie. Jego sprawa była rozpatrywana w kilku instancjach, aż w 2007 roku został uniewinniony. Przez cały ten czas sprawił jednak, że całą Francja usłyszała o "dziennikartwie obywatelskim", a podobnych do jego stron zaczęło powstawać coraz więcej.
Być może postacią blogera z Puteaux inspirował się przy zakładaniu swojego bloga niejaki Krapulax, twórca "Central Intell Agency". Bloga, na którym młody Francuz przez długi czas obnażał słabość amerykańskich szpiegów z CIA. Podobno najpotężniejszej agencji wywiadowczej na świecie wykradł dane osobowe wielu szefów placówek wywiadowczych USA z całego świata. W 2007 roku uznał jednak, że dla dobra globalnej walki z terroryzmem, będzie publikował tylko informacje starsze niż z 1994 roku.
Nie tylko polityka
Blogerom-aktywistom nie zawsze musi chodzi jednak o politykę. Gdy wszyscy z wypiekami na twarzy czekają na kolejne nowości, które zaprezentuje światu Apple, od dłuższego czasu zazwyczaj wie o nich nastoletni bloger Mark Gurnan z Los Angeles.
Apple najważniejsze wieści o nowych produktach w tym roku ogłosiło na początku czerwca, podczas Apple Worldwide Developers Conference w San Francisco. Tymczasem Gurnan o Apple Maps w 3D, nowych funkcjach iCloud, czy wyświetlaczu Retina informował na swoim blogu już miesiąc wcześniej. Opisał wszystkie najważniejsze punkty hitowej prezentacji Apple. Skąd o tym wszystkim wie? Nastolatek twierdzi, że choć chodzi do liceum w Los Angeles, najważniejsze plotki bez problemu docierają tam z Cupertino pod San Jose.
Dzięki blogującej na co dzień o wychowaniu dzieci Joann Bruso cały świat dowiedział się natomiast o tym, że jedzenia z McDonald's chyba nie powinny jeść nie tylko dzieci, ale i dorośli. Lekarze o tym, że jest ono niezdrowe mówią od lat, no ale kto by ich słuchał... Bruso postanowiła więc przeprowadzić i opisać na swoim blogu prosty, a wyjątkowo sugestywny eksperyment. Wsadziła świeży zestaw Happy Meal na rok do szafki. Po roku? Może był nieco mniej apetycznie wyglądający, ale w przeciwieństwie do normalnego jedzenia nie było na nim ani odrobiny pleśni, nie śmierdział. Po prostu przez rok prawie w niczym się nie zmienił. Porównanie zdjęć "przed i po" na jej blogu zobaczył chyba cały świat.
Cały świat zobaczył też efekt eksperymentu brazylijskiego blogera Carlosa Cardoso. Pamiętacie, jak w TVN24 Jacek Pałasiński z przejęciem opowiada o tym, jak wygląda kabina pasażerska samolotu w czasie katastrofy. Dziennikarz podkreślał przy tym, że nagranie pochodzi z karty pamięci cudem ocalonej w jednej z wielkich katastrof. Nagranie pochodziło tymczasem z seriali "Zagubieni", a jako film z prawdziwiej katastrofy posłał je w obieg własnie bloger z Brazylii.
Dlaczego? Chciał pokazać, jak łatwo jest dziś manipulować goniącymi za sensacją mediami. Wyjątkowo mu się to udało, bo o wymyślonej przez niego katastrofie donosiły media nie polskie, alei amerykańskie, francuskie, czy brytyjskie. I nikt nie sprawdził wcześniej, skąd nagranie pochodzi.
Chiński bloger zbiorowy
Dzięki prowadzeniu bloga zmienia otaczającą go rzeczywistości i świat także każdy z ponad 250 milionów chińskich blogerów. W kraju, w którym wciąż wszechobecna jest cenzura i o wielu sprawach nie można mówić głośno na ulicy, nawet ograniczony dostęp do sieci jest wielkim krokiem na przód. W stale rosnącym gąszczu blogerów internetowi cenzorzy nie są zresztą w stanie wyłapać każdego.
– Mamy swobodę pisania i wyrażania poglądów, ale rząd ma również swobodę kasowania tego, co napisaliśmy – mówił „Financial Timesa” najpopularniejszy chiński bloger Han Han. Ale to, co przez sito cenzury przejdzie, natychmiast trafia do ponad 8 mln śledzących jego wpisy internautów.
Jeśli będzie ich jeszcze więcej, reżim będzie miał coraz większy problem z cenzurowaniem blogerów. Zresztą, jeżeli więcej będzie blogerów takich jak Han Han, Joann Bruso, Carlos Cardoso, czy Aleksiej Nawalny, świat po prostu będzie musiał stawać się lepszy. Ilu takich poznamy na zbliżającym się Blog Forum Gdańsk 2012?