Dziennikarze kontra blogerzy. Walka na nierównych zasadach
Michał Mańkowski
24 września 2012, 18:06·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 24 września 2012, 18:06
Kiedyś kojarzeni byli z nastolatkami prowadzącymi internetowy pamiętnik. Dziś na pytanie: "kim jesteś" z dumą mogą odpowiedzieć: blogerem. Niewiele znacząca dawniej blogosfera stała się jedną z jaśniejszych stron współczesnego internetu. – A czasy świetności jeszcze przed nimi – mówi w rozmowie z naTemat Daniel Passent, dziennikarz i bloger w jednym. Niestety, typowym blogerom łatkę "człowieka z internetu" odpiąć jest bardzo ciężko.
Reklama.
Jeszcze kilka lat temu podobny artykuł potraktowano by z pobłażliwym uśmiechem, bo jak można poważnie traktować kogoś, kto publikuje w internecie. Ano dzisiaj widać, że można, i to bardzo. Blogosfera z aspirującego beniaminka stała się jednym z najprężniej rozwijających się segmentów internetu. Z prowadzenia bloga można się już utrzymać, co dawniej byłoby nie do pomyślenia. Taka kolej rzeczy to nie tylko przepowiadany wszędzie "schyłek mediów tradycyjnych", ale także fakt, że do docenienia blogosfery społeczeństwo musiało po prostu dorosnąć.
Niestety, mimo tej niewątpliwie pozytywnej zmiany, w "poważnych" mediach w tle zawsze będzie pojawiała się łatka blogera, kogoś kto przyszedł z internetu.
– Czasy, kiedy blogerzy będą traktowani nie tylko jako poważne, ale pewne i wiarygodne źródło, są ciągle przed nami. Oni produkują tzw. content, są cytowani w mediach tradycyjnych, ale z tego środowiska wciąż ciężko się przebić, jest za dużo "śmiecia" – mówi dziennikarz i publicysta Daniel Passent, który od wielu lat prowadzi również swojego bloga.
Blog?
Od innych stron blogi odróżnia bardziej personalny charakter treści: częściej stosowana jest narracja pierwszoosobowa, a fakty nierzadko przeplatają się z opiniami autora. Ponadto można spotkać się z definicją bloga jako sposobu komunikacji. CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: wikipedia.org
Według naszego rozmówcy "zwykli" dziennikarze mają łatwiej na starcie, bo sam fakt, że publikują w uznanym medium daje im ogromny kredyt zaufania od odbiorcy. – Wiarygodność blogerów jest z założenia niska, bo przecież bloga może założyć każdy. Treści przez nich podawane nie są przez nikogo weryfikowane, ani zatwierdzane. To wpływa na negatywny odbiór całej blogosfery – tłumaczy Passent.
Ta tendencja na szczęście ulega zmianie, a "czarno-biały" podział na dziennikarzy i blogerów będzie się według Passenta stopniowo zacierał.
Kim jest dziennikarz z blogiem
– Powstaje wiele wartościowych blogów na poziomie dziennikarskim. Kolejni dziennikarze przenoszą się do internetu, więc rozróżnienie tych dwóch profesji z każdym rokiem będzie mniejsze – mówi publicysta, który zaznacza jednocześnie, że nie wyobraża sobie, żeby rozdział pomiędzy obiema profesjami zaniknął całkowicie. – On będzie istniał tak długo, jak długo będą istniały media tradycyjne: prasa, radio, telewizja – dodaje.
Popularne prowadzenie blogów przez dziennikarzy powoduje, że ich pracę możemy obserwować na dwóch platformach: tradycyjnej i blogowej. Pojawia się więc pytanie, kim stają się w tym przypadku. Publicysta na swoim przykładzie wyjaśnia, że tutaj wciąż mówimy o dziennikarstwie, tyle że internetowym. – Ja na blogu komentuję rzeczywistość tak samo, jak zrobiłbym to we wszystkich innych mediach. Zakładam, że inni dziennikarze robią tak samo – mówi Daniel Passent.
Według naszego rozmówcy nie ma znaczenia forma, w jakiej prezentuje się informacje, ale ich treść i poziom. – Idealnym przykładem jest prof. Jan Hartman, który na blogu występuje w trzech rolach: uczonego, publicysty i blogera – słyszymy.
Niepotrzebne porównania
Potężną bronią w rękach blogerów, której nie posiadają "zwykli" dziennikarze, są ich odbiorcy. Internautom zdecydowanie łatwiej związać się z kimś "po drugiej stronie klawiatury", aniżeli z dziennikarzami na gwiazdorskich kontraktach, którzy dla zwykłych obywateli są praktycznie nieosiągalni.
– Wygodniej utożsamiać się z kimś, kto siedzi przy komputerze tak samo jak my, niż z dziennikarzami, których znamy z radia i telewizji. Ta nić porozumienia jest dużo mocniejsza – tłumaczy publicysta.
Dość szorstko dziennikarsko-blogowy podział traktuje za to cytowana przez czasopismo elektroniczne "Komunikacja Społeczna" Rebecca Blood, która od lat śledzi blogosferę. Według niej blogi nie są formą dziennikarstwa, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie spełniają standardów, które wymaga dziennikarstwo np. praca śledcza czy doświadczenie związane z zawodem.
Jeden z niewielu
W podobnym tonie wypowiada się Azrael Kubacki, jeden z najbardziej znanych społeczno-politycznych blogerów w Polsce, który pisze również na łamach naTemat. – Bez prowadzenia oryginalnych i nowych rzeczy pozostaną w swoim niszowym środowisku blogerskim. Mi się jakimś trafem udało, bo z założenia chciałem ścierać się z opiniami dziennikarzy i polityków – mówi w rozmowie z naTemat.
Azraela zaczęto zapraszać do tzw. mainstreamowych mediów. Możemy czytać go w ogólnopolskiej prasie, słuchać w radiu czy oglądać w telewizji, ale zaznacza, że zawsze jest gdzieś przypięta łatka osoby, która przyszła z internetu.
– Dość płynnie udało mi się wejść do tego środowiska, ale niezależnie od tego zawsze jestem gdzieś z boku. Może wynika to z tego, że ja od samego początku dość konsekwentnie występowałem pod blogowym pseudonimem, ale – o dziwo – zostało to przez wszystkich zaakceptowane – mówi w rozmowie z naTemat.
Jest kilka wymogów, które są konieczne, aby blogera traktować, albo chociaż próbować, traktować jak dziennikarza. – Są pewne schematy w dziennikarstwie, których powinno się trzymać. Chodzi o umiejętność rzetelnego, autorskiego i "świeżego" pisania – tłumaczy Azrael Kubacki. Tego niestety według naszych rozmówców często wielu blogerom brakuje.
Bloger blogerowi nie równy
Mimo że blogerzy są dużo bardziej wpływowi niż dawniej, Kubacki uważa, że nigdy nie wyprą "prawdziwych dziennikarzy". – To stwierdzenie zdecydowanie na wyrost, nie ma takiego środowiska, które miałoby naprawdę mocny i realny wpływ na przekaz medialny. Salon24 miał taką szansą, ale ją zmarnował staczając się w polityczną niszę – mówi i dodaje, że wiele zależy również od tematyki, w której specjalizują się blogerzy.
– Lepiej jest wśród tych, którzy zajmują się technologiami. Tam faktycznie jest silna grupa osób z naprawdę dobrym przygotowaniem merytorycznym – słyszymy.
Pewien niesmak po częstym przypinaniu łatki blogera rekompensuje fakt, że mimo internetowego pochodzenia politycy traktują Azraela jak najbadziej poważnie. – Jestem blogerem, a mimo to nie mam żadnych problemów w kontaktach z politykami wszystkich partii. Jeżeli do kogoś dzwonię i proszę o wyrażenie opinii to nie mają żadnych oporów i sprzeciwów, żeby porozmawiać – zdradza nam bloger. Niestety jak mówi Kubacki, ta pozytywna na przestrzeni ostatnich lat zmiana nie zmienia faktu, że w dalszym ciągu blogosfera jest traktowana lekceważąco.
Zobacz też: Zostań fotografem naTemat! Szukamy zdjęcia, które trafi na okładkę wyjątkowej publikacji [konkurs]
Tymczasem my, oddajemy Wam – blogerom na łamach naTemat tyle miejsca, na ile tylko macie ochotę. Wy spieracie się z nami, my spieramy się z Wami. Pospierać będzie można się także na Blog Forum Gdańsk 2012, największym w kraju spotkaniu blogerów, które odbędzie się już 13 października. Wtedy będzie można przekonać innych, że "nie taki bloger straszny, jak go malują"
Reklama.
Blogi i dziennikarstwo nie stanowią dla siebie konkurencji. Spełniają inne potrzeby. Bloger nie jest takim “dziennikarz-wannabe”, a niestety cały czas się to pojawia: miałem nieodparte wrażenie, że redaktorzy próbują “wcisnąć” chłopaków w swoje dziennikarskie zasady.
Dziennikarze są weryfikowani “z góry” - przez kolegów, naczelnego, wydawcę. Bloger jest weryfikowany oddolnie - przez czytelników. Czytelników, których sam zebrał i z którymi sam ustalił zasady. Czytelników, którzy znajdą każdy przejaw nieuczciwości i na niego zareagują
CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: zombiesamurai.pl
Wydaje się jednak, że blogerom wcale by to rozgraniczenie nie przeszkadzało. Nie uważają się za dziennikarzy i chyba nie chcą, by ich za dziennikarzy uważać. Tak jak tradycyjni dziennikarze patrzyli kiedyś na ręce politykom, blogerzy – wykorzystując możliwości, jakie stwarza nowe medium – zaczęli patrzeć na ręce dziennikarzom i uruchomili poważną, krytyczną debatę na temat stanu środków masowego komunikowania oraz ewolucji dziennikarstwa. CZYTAJ WIĘCEJ
Zmiana postrzegania znaczenia blogerów nie nastąpi raczej skokowo, tylko ewolucyjnie.Po prostu któregoś dnia konsumenci mediów stwierdzą, że bardziej ufają swoim blogerom niż gazecie czy telewizji. O ile tak się stanie, bo to wcale nie jest tak pewne. CZYTAJ WIĘCEJ
Prowadzenie bloga rozumiem tak: tworzę treść. Swoją. Subiektywną. Będącą refleksją mającą związek z czasem, miejscem, odczuciami, własną perspektywą.
Pracę dziennikarzy rozumiem tak: tworzą treść. Maksymalnie obiektywną. Będącą refleksją, która ma związek z czasem, miejscem, odczuciami, własną perspektywą, linią programową swojego medium, czasami zamówioną tematyką.
CZYTAJ WIĘCEJ