
Kiedyś kojarzeni byli z nastolatkami prowadzącymi internetowy pamiętnik. Dziś na pytanie: "kim jesteś" z dumą mogą odpowiedzieć: blogerem. Niewiele znacząca dawniej blogosfera stała się jedną z jaśniejszych stron współczesnego internetu. – A czasy świetności jeszcze przed nimi – mówi w rozmowie z naTemat Daniel Passent, dziennikarz i bloger w jednym. Niestety, typowym blogerom łatkę "człowieka z internetu" odpiąć jest bardzo ciężko.
Niestety, mimo tej niewątpliwie pozytywnej zmiany, w "poważnych" mediach w tle zawsze będzie pojawiała się łatka blogera, kogoś kto przyszedł z internetu.
Blog?
Od innych stron blogi odróżnia bardziej personalny charakter treści: częściej stosowana jest narracja pierwszoosobowa, a fakty nierzadko przeplatają się z opiniami autora. Ponadto można spotkać się z definicją bloga jako sposobu komunikacji. CZYTAJ WIĘCEJ
Blogi i dziennikarstwo nie stanowią dla siebie konkurencji. Spełniają inne potrzeby. Bloger nie jest takim “dziennikarz-wannabe”, a niestety cały czas się to pojawia: miałem nieodparte wrażenie, że redaktorzy próbują “wcisnąć” chłopaków w swoje dziennikarskie zasady.
Dziennikarze są weryfikowani “z góry” - przez kolegów, naczelnego, wydawcę. Bloger jest weryfikowany oddolnie - przez czytelników. Czytelników, których sam zebrał i z którymi sam ustalił zasady. Czytelników, którzy znajdą każdy przejaw nieuczciwości i na niego zareagują
CZYTAJ WIĘCEJ
– Wygodniej utożsamiać się z kimś, kto siedzi przy komputerze tak samo jak my, niż z dziennikarzami, których znamy z radia i telewizji. Ta nić porozumienia jest dużo mocniejsza – tłumaczy publicysta.
Wydaje się jednak, że blogerom wcale by to rozgraniczenie nie przeszkadzało. Nie uważają się za dziennikarzy i chyba nie chcą, by ich za dziennikarzy uważać. Tak jak tradycyjni dziennikarze patrzyli kiedyś na ręce politykom, blogerzy – wykorzystując możliwości, jakie stwarza nowe medium – zaczęli patrzeć na ręce dziennikarzom i uruchomili poważną, krytyczną debatę na temat stanu środków masowego komunikowania oraz ewolucji dziennikarstwa. CZYTAJ WIĘCEJ
Jeden z niewielu
Zmiana postrzegania znaczenia blogerów nie nastąpi raczej skokowo, tylko ewolucyjnie.Po prostu któregoś dnia konsumenci mediów stwierdzą, że bardziej ufają swoim blogerom niż gazecie czy telewizji. O ile tak się stanie, bo to wcale nie jest tak pewne. CZYTAJ WIĘCEJ
Mimo że blogerzy są dużo bardziej wpływowi niż dawniej, Kubacki uważa, że nigdy nie wyprą "prawdziwych dziennikarzy". – To stwierdzenie zdecydowanie na wyrost, nie ma takiego środowiska, które miałoby naprawdę mocny i realny wpływ na przekaz medialny. Salon24 miał taką szansą, ale ją zmarnował staczając się w polityczną niszę – mówi i dodaje, że wiele zależy również od tematyki, w której specjalizują się blogerzy.
Prowadzenie bloga rozumiem tak: tworzę treść. Swoją. Subiektywną. Będącą refleksją mającą związek z czasem, miejscem, odczuciami, własną perspektywą.
Pracę dziennikarzy rozumiem tak: tworzą treść. Maksymalnie obiektywną. Będącą refleksją, która ma związek z czasem, miejscem, odczuciami, własną perspektywą, linią programową swojego medium, czasami zamówioną tematyką.
CZYTAJ WIĘCEJ
Pewien niesmak po częstym przypinaniu łatki blogera rekompensuje fakt, że mimo internetowego pochodzenia politycy traktują Azraela jak najbadziej poważnie. – Jestem blogerem, a mimo to nie mam żadnych problemów w kontaktach z politykami wszystkich partii. Jeżeli do kogoś dzwonię i proszę o wyrażenie opinii to nie mają żadnych oporów i sprzeciwów, żeby porozmawiać – zdradza nam bloger. Niestety jak mówi Kubacki, ta pozytywna na przestrzeni ostatnich lat zmiana nie zmienia faktu, że w dalszym ciągu blogosfera jest traktowana lekceważąco.
Zobacz też: Zostań fotografem naTemat! Szukamy zdjęcia, które trafi na okładkę wyjątkowej publikacji [konkurs]
Tymczasem my, oddajemy Wam – blogerom na łamach naTemat tyle miejsca, na ile tylko macie ochotę. Wy spieracie się z nami, my spieramy się z Wami. Pospierać będzie można się także na Blog Forum Gdańsk 2012, największym w kraju spotkaniu blogerów, które odbędzie się już 13 października. Wtedy będzie można przekonać innych, że "nie taki bloger straszny, jak go malują"


