Władzę w Rzeszowie może przejąć kandydat z Solidarnej Polski, którego popiera poprzedni prezydent, Tadeusz Ferenc. W środę wiceminister sprawiedliwości i rzeszowski poseł Marcin Warchoł ogłosił, że zamierza ubiegać się o ten urząd. PiS nie jest zadowolony z niespodziewanego postępowania swojego koalicjanta.
Tadeusz Ferenc, będący przez 18 lat prezydentem Rzeszowa, nagle zdecydował się przejść na emeryturę. Jego odejście było sporym zaskoczeniem, ale szybko pojawił się kolejny kandydat na ten urząd. Ferenc "namaścił" na swojego następcę obecnego wiceministra sprawiedliwości i rzeszowskiego posła Marcina Warchoła.
Ta decyzja była niemałym zaskoczeniem dla PiS. Jak informuje "Wyborcza", posłowie tej partii nie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Warchoł deklarował, że może wystartować jako kandydat niezależny, ale ma poparcie Solidarnej Polski, do której należy.
Kandydaci na prezydenta Rzeszowa
Członkowie PiS nie chcą, aby zwycięstwo Warchoła w wyborach w Rzeszowie stało się dla ziobrystów motywacją do większego uniezależnienia się od Prawa i Sprawiedliwości. Już teraz członkowie Solidarnej Polski często przejmują inicjatywę oraz podejmują się krytyki rządu.
Drugim ważnym czynnikiem jest fakt, że Podkarpacie to od lat teren PiS-u. To właśnie tam partia uzyskuje najlepsze wyniki wyborcze. Z tego też regionu pochodzi Krzysztof Sobolewskiego, który jest szefem komitetu wykonawczego PiS, posłem z Rzeszowa i zaufanego współpracownika prezesa partii. Polityk ma nalegać, aby PiS wystawił swojego kandydata.
Według "Wyborczej" ziobryści mają nadzieję, że kierownictwo PiS-u jednak nie podejmie decyzji o wystawieniu kontrkandydata. Przemawiałaby za tym obawa o rozbicie głosów i "stracenie" ważnego miasta. Tym bardziej, że poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Kowal poinformował ostatnio, iż nie wyklucza swojego startu w tych wyborach.