W Pułtusku prowadzone są poszukiwania mające na celu odnalezienie zwłok Jana Lityńskiego. Na nogi postawiono wszystkich policjantów. Na miejscu pracują też m.in. funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej i trzy grupy nurków.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
O tragicznej śmierci działacza "Solidarności" dowiedzieliśmy się w niedzielę. O godz. 17:00 straż pożarna odebrała zgłoszenie o prawdopodobnym utonięciu mężczyzny na rzece Narew. Małżeństwo spacerujące po wale nagle spotkało zmarzniętą, mokrą kobietę z psem. Powiedziała, że tam dalej utonął jej mąż. Jan Lityński próbował ratować psa, który ześlizgnął się do wody. Mężczyzna został porwany przez nurt i zginął pod lodem.
Rzecznik Komendy Głównej Policji inspektor Mariusz Ciarka powiedział mediom, że ogłoszono alarm dla całego stanu osobowego Komendy Powiatowej Policji w Pułtusku.
– Do Pułtuska skierowano 21 funkcjonariuszy Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Płocku. Poszukiwania prowadzą także funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej z łodzią i dwoma saniami lodowymi. Na miejscu pracują trzy grupy nurków i Ochotnicza Straż Pożarna z dronem – poinformował insp. Ciarka. Ciała polityka nadal nie odnaleziono.
Jan Lityński to legenda niepodległościowego podziemia w czasach PRL. Urodził się w 1946 r. W latach 1964–1968 studiował matematykę na Uniwersytecie Warszawskim. W marcu 1968 był organizatorem i uczestnikiem studenckich protestów. Za to został wyrzucony z uczelni i skazany na 2,5 roku więzienia.