Żołnierz, który przekazał WikiLeaks tajne informacje o amerykańskich operacjach w Iraku i Afganistanie, ma szansę dostać Pokojową Nagrodę Nobla. Decyzja Komitetu Noblowskiego zostanie ogłoszona już za tydzień.
Już 12 października świat dowie się, kto w tym roku otrzyma Pokojową Nagrodę Nobla. Na giełdzie kandydatów pojawia się m.in. nazwisko Bradleya Manninga – amerykańskiego żołnierza, który w maju 2010 roku został aresztowany za przekazanie portalowi WikiLeaks ponad 250000 amerykańskich depesz dyplomatycznych i prawie 500000 wojskowych raportów na temat Afganistanu i Iraku.
Spekulacje i zarzuty
Dziennikarze od dłuższego czasu spekulują na temat potencjalnych kandydatów. Choć Komitet Noblowski nie podaje oficjalnie nazwisk nominowanych, na ogół kilka kandydatur wycieka do mediów. Jeszcze w lutym spekulowano, że spośród 231 zgłoszonych osób i organizacji na listę nominowanych wpisano nie tylko Bradleya Manninga, ale i Julię Tymoszenko, Billa Clintona, Billa Gatesa czy Helmuta Kohla.
Manningowi grozi dożywocie. Od dłuższego czasu przebywa w amerykańskim areszcie, a postawiono mu aż 22 zarzuty, w tym jeden najpoważniejszy – “pomocy nieprzyjacielowi”. – Większa część amerykańskiego społeczeństwa, wbrew naszym wyobrażeniom, jest w gruncie rzeczy dosyć konserwatywna. Dlatego też Bradley Manning jest tam powszechnie uznawany za zdrajcę – uważa amerykanista Marek Sempach. Dodaje też, że z pomysłem przyznania mu Pokojowej Nagrody Nobla sympatyzować mogą jedynie niektóre radykalnie lewicowe ugrupowania polityczne. – Według tych działaczy Manning to bohater i idealista, który odważył się sprzeciwić ogromnej machinie państwowej – ocenia.
Nieoczekiwane poparcie z...Islandii
Poparcie dla szeregowego Manninga wyrazili też parlamentarzyści z Islandii, którzy zgłosili jego nominację do Nagrody Nobla. W uzasadnieniu kandydatury pisali:
Przychylni żołnierzowi komentatorzy podkreślali, że dzięki jego działaniom świat dowiedział się o oficjalnej akceptacji dla tortur stosowanych wobec irackich jeńców, niewinnych więźniach Guantanamo, czy poleceniu szpiegowania przedstawicieli ONZ.
Z drugiej strony trudno jednak odmówić racji tym, którzy mówią, że jego działania naraziły na ogromne niebezpieczeństwo wiele osób pracujących w amerykańskiej armii i służbach specjalnych. Podnoszone są też argumenty, że postępek Manninga w żadnym stopniu nie przyczynił się dla pokoju na świecie.
"Prztyczek w nos" Ameryce
Czy pokojowy Nobel dla żołnierza może zmienić sposób jego postrzegania przez Amerykanów lub wpłynąć w jakiś sposób na grożący mu wyrok? – Nie sądzę, aby nagroda miała sprawić, że sędziowie spojrzą na Manninga łagodniej. Być może Komitet chciałby w ten sposób dać USA “prztyczka w nos”, ale nie sądzę, żeby nagroda miała realne znaczenie dla sytuacji szeregowego – ocenia dr Marek Sempach, amerykanista z Uniwersytetu Łódzkiego. – Przyznając wyróżnienie Komitet nieraz starał się wywierać presję na władze danego państwa, niemniej jednak jestem pewien, że w przypadku USA to się nie uda – mówi.
Pokojowe Nagrody Nobla bardzo często wzbudzają kontrowersje. Tak było w 2006 roku, gdy wyróżniony został Muhammad Yunus z Bangladeszu, założyciel Grameen Bank świadczącego mikro–pożyczki ubogim. Początkowo wszyscy zachwycili się ideą wspierania drobnej przedsiębiorczości, która wyciąga ludzi z ubóstwa. Jednak niedługo potem norwescy filmowcy w swojej dokumentalnej produkcji oskarżyli Yunusa o to, że prześladuje swoich dłużników, nie płaci podatków i działa jedynie dla zysku.
Bez gorących sporów nie obyło się także w 2009 roku, gdy nagrodę otrzymał prezydent Barack Obama. Komitet norweskiego parlamentu uhonorował go za starania o ograniczenie arsenałów nuklearnych oraz działania na rzecz światowego pokoju. Wiele osób do dziś twierdzi, że była to decyzja błędna, bowiem Obama wbrew deklaracjom kontynuował “agresywną” politykę swojego poprzednika, George’a W. Busha.
Większa część amerykańskiego społeczeństwa, wbrew naszym wyobrażeniom, jest w gruncie rzeczy dosyć konserwatywna. Dlatego też Bradley Manning jest tam powszechnie uznawany za zdrajcę.
Uzasadnienie kandydatury Manninga
fragment listu islandzkich parlamentarzystów
Dokumenty, które ujawnił portal WikiLeaks, nigdy nie powinny być ukrywane przed opinią publiczną. Nagłośnienie tych spraw – w tym dostarczenie filmu przedstawiającego żołnierzy amerykańskich w Bagdadzie strzelających do jedenastu czy dwunastu osób, w tym dwóch dziennikarzy Reutersa i jednego ewidentnie niewinnego przechodnia – ożywiły na całym świecie dyskusję na temat interwencji Stanów Zjednoczonych w innych krajach, cywilnych ofiar wojny, imperialistycznych manipulacji oraz wojskowych reguł użycia siły. CZYTAJ WIĘCEJ