Zack Snyder na planie swojego filmu "Armia umarłych"
Zack Snyder na planie swojego filmu "Armia umarłych" Fot. Netflix

"Armia umarłych" to nowy film Zacka Snydera, który właśnie doczekał się polskiej zajawki. Niewiele wiemy o samej fabule, ale możemy się spodziewać widowiskowego kina akcji z przymrużeniem oka, które pozwoli spojrzeć nam na pandemię COVID-19 z dystansem.

REKLAMA
"Po wybuchu epidemii zombie w Las Vegas grupa najemników podejmuje śmiertelne ryzyko i wchodzi do strefy objętej kwarantanną, aby dokonać skoku wszech czasów" – to tyle, jeśli chodzi o zarys fabularny "Armii umarłych".
Reżyserem filmu jest Znack Snyder, który zdobył sławę za sprawą innowacyjnych "300" i niezwykle udanej ekranizacji "Watchmenów". Gromy z kolei posypały się na niego za sprawą "Człowieka ze stali" oraz "Batman v Superman".
Jak będzie tym razem? Snyder ma już na koncie świetny film o zombie - remake dzieła George’a A. Romero z 1978 roku "Świt żywych trupów", więc jesteśmy dobrej myśli. A kto wie, może oba filmy będą jakoś ze sobą powiązane.
Jedną z głównych ról w nowej produkcji Netflixa zagra znany z roli Draxa w "Strażnikach Galaktyki" i innych filmów Marvela Dave Bautista. Premiera "Armii umarłych" już 21 maja 2021 roku.
To nie będzie jedyne spotkanie ze Znackiem Snyderem w najbliższym czasie. 18 marca na HBO GO pojawi się jego reżyserska wersja "Ligi Sprawiedliwości" (tzw. Snyder Cut).
Niezadowolony z oryginału, zrobił dokrętki i przemontował średnio udaną produkcję zgodnie z własną wizją. Film ma trwać aż 4 godziny i - wnioskując ze zwiastuna - będzie o wiele mroczniejszy. Możliwe więc, że fani zapomną o niesmaku, który pozostawił poprzednik.
Czytaj także: