O ile taśmy z Danielem Obajtkiem, które opublikowała w piątek "Gazeta Wyborcza", wydają się być dla Prawa i Sprawiedliwości obojętne, to już dla Porozumienia nie koniecznie. W rozmowie z RMF FM prof. Wojciech Maksymowicz wprost zażądał od koalicjantów wyjaśnień w tej sprawie.
– Bardzo bym chciał, żeby to wszystko dokładnie zweryfikowano. Oczywiście, że jest to poruszające, kiedy wiemy, że człowiek zarządzający największą państwową firmą w Polsce budzi tyle wątpliwości. W takim momencie powinno się dokładnie sprawdzić – powiedział w RMF prof. Wojciech Maksymowicz.
Podkreślił, że Porozumienie nie było wnioskodawcą "zatrudnienia Daniela Obajtka w Orlenie". – Domagamy się wyjaśnień w sprawie prezesa Orlenu. Nasi koledzy w Zjednoczonej Prawicy podchodzą do tych informacji niefrasobliwie – dodał polityk Porozumienia i zaznaczył, że przyszłość koalicji nie jest taka pewna.
– Nie można z religijną czcią podchodzić do struktur, które są w tej chwili i uważać, że będą do końca świata – stwierdził prof. Maksymowicz.
Taśmy Obajtka
Przypomnijmy, że w piątek "Gazeta Wyborcza" ujawniła taśmy Daniela Obajtka. Z materiałów ma wynikać, że jeszcze jako wójt Pcimia chciał wykończyć firmę swojego wuja, u którego wcześniej pracował. Jak ujawnił dziennik, obecny szef Orlenu kierował z tylnego siedzenia konkurencyjną spółką, choć jako samorządowiec nie mógł tego robić.
Obecny prezes Orlenu w Elektroplaście najpierw był operatorem maszyn, potem awansował na kierownika. Już po odejściu Obajtka z firmy w 2006 r. wybuchła afera. Lisowie zorientowali się, że coś było nie tak. Prokuratura – już za rządów PO-PSL – zarzuciła Obajtkowi, że w latach 1999–2005 wraz z kilkoma innymi osobami, także z półświatka, naraził spółkę na straty w wysokości 1,4 mln zł.
Do sądu przesłano nawet akt oskarżenia, ale został on wycofany po przejęciu kontroli nad prokuraturą przez ministra sprawiedliwości i nowego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. W 2017 r. śledczy ostatecznie umorzyli postępowanie wobec Obajtka.
Co więcej, dziennik zaznacza, że ustawa o pracownikach samorządowych zabrania łączenia posady wójta z działalnością w biznesie. Za zatajenie informacji o prowadzeniu działalności gospodarczej grozi nawet do ośmiu lat więzienia. Zeznając kilka lat później w sądzie, Obajtek podkreślał, że wiedział, iż nie mógł dzielić pracy wójta z biznesem.