Przy dwóch przejściach na polsko-niemieckiej granicy powstają centra testowe na covid-19. To ułatwienie dla pracowników podróżujących pomiędzy dwoma krajami. W związku ze wzrostem liczby zakażeń na terenie Polski Niemcy rozważają wprowadzenie kolejnych restrykcji.
Niemiecki kraj związkowy Meklemburgia-Pomorze Przednie wymaga posiadania przy sobie negatywnego testu na covid-19 od października 2020 roku. Dla wielu pracowników transgranicznych jest to wyjątkowe utrudnienie i obciążenie finansowe. Koszt takich testów to 35-100 euro.
Polacy pracujący w rejonach przygranicznych złożyli skargę do sądu administracyjnego w Greiswaldzie, powołując się na prawo do swobodnego przemieszczania się na terenie Unii. Rząd Meklemburgii wymyślił rozwiązanie.
Powstanie mobilnych centrów na dwóch przejściach granicznych – Lubieszyn i Świnoujście/Ahlbeck – to wynik ugody pomiędzy Polakami, którzy mieszkają na terenie polsko-niemieckiego pogranicza, a regionalnym rządem. Regionalny rząd pokrył w dużej mierze ceny testów, a za wykonanie zapłaci się teraz 10 euro.
Polska w grupie wysokiego ryzyka?
To jednak nie koniec zmian, a część z nich może być mniej pozytywna. W związku z dużym wzrostem zakażeń w Polsce, Niemcy rozważają zakwalifikowanie Polski do tzw. grupy państw wysokiego ryzyka. Wliczane są do niej kraje i regiony, w których tygodniowa liczba zakażeń na 100 tys. przekracza 200. W Posce w poniedziałek liczba ta wynosiła 180.
Nowe decyzje mają zapaść w środę podczas kolejnej telekonferencji z kanclerz Angelą Merkel. Możliwe są zwiększone kontrole i obowiązek posiadania negatywnego testu na covid-19.