Piotr Żyła ze złotym medalem MŚ w Oberstdorfie
Piotr Żyła ze złotym medalem MŚ w Oberstdorfie Fot. Polski Związek Narciarski
Reklama.
W piątek Piotr Żyła wywalczył w Oberstdorfie złoty medal mistrzostw świata na skoczni normalnej. Po konkursie nasz skoczek i cała polska ekipa długo świętowali sukces. Na tyle długo, że impreza zdążyła już obrosnąć legendą. Jak widział ją główny bohater?
– Straciłem kontrolę nad tym, co się działo. Poszedłem full gaz i cieszę się z tego, bo od razu zamknąłem temat świętowania – przyznał w rozmowie z Tomaszem Kalembą z Onetu. Wygląda na to, że faktycznie - jak mówił w jednym z wywiadów w telewizji Żyła - nie skończyło się na jednym piwie, a impreza przeciągnęła się do białego rana.
To pewna nowość, bo za kadencji poprzedniego trenera skoczków obowiązywały surowe zasady. Stefan Horngacher narzucał skoczkom swoje zasady, także to, jak mogą zachowywać się poza skocznią. W kadrze panowały inne porządki i surowa dyscyplina. Tej nie wymaga tak radykalnie Michal Doležal. Żyła podkreślił, że obaj są znakomitymi fachowcami i obu wiele zawdzięcza.
Czy Stefan Horngacher wyraziłby zgodę na mistrzowską fetę jeszcze podczas trwania MŚ? – Oj, nie. Zaraz pewnie zgarnęliby mnie ze skoczni i musiałbym się koncentrować na zawodach w niedzielę. Teraz jest większy luz – dodał "Wiewiór".
Czytaj także:
Co ciekawe, za czasów Austriaka w kadrze panowały również inne zwyczaje jak idzie o kontakt skoczków z mediami.
– Nie ukrywam, że stresowałem się przy rozmowach z dziennikarzami i dlatego często też starałem się ich unikać. (...) Nie wiedziałem, czy to mogę robić – mówił Piotr Żyła. Wychodzi na to, że gdyby Horngacher wciąż był trenerem kadry, nie byłoby w piątek kilku kultowych już wywiadów mistrza świata. I oczywiście charakterystycznego śmiechu do kamer.
Na koniec żurnaliści zapytali, czy złoty medalista MŚ będzie, wzorem Roberta Lewandowskiego, spał ze swoim trofeum w łóżku. – Nie. Niewygodnie by się z nim spało – przyznał rozbawiony Piotr Żyła.
źródło: Onet
logo