"Gazeta Wyborcza" ujawniła nowe taśmy Daniela Obajtka. Materiały mają potwierdzać, że szef Orlenu jako wójt Pcimia de facto kierował spółką TT Plast. Nie mógł tego robić, bo zabraniała tego ustawa o samorządzie terytorialnym.
Nowe taśmy Daniela Obajtka po raz kolejny ujawniła "Gazeta Wyborcza". Pojawiają się w nich nowe wątki ws. szefa Orlenu.
Pracownik TT Plast o imieniu Szymon rozmawiał m.in. z Bernadettą Obajtek, żoną kuzyna Obajtka.
W nagraniach znowu padają wulgaryzmy. Daniel Obajtek przekazywał instrukcje Szymonowi ws. działań w spółce.
To kolejna odsłona taśm Daniela Obajtka. Tym razem Paweł Figurski i Jarosław Sidorowicz w swoim tekście podkreślają, że nowe materiały potwierdzają, iż Obajtek wydawał dyrektorowi handlowemu firmy TT Plast o imieniu Szymon polecenia, jak zdobywać kontrahentów, dyktował ceny i marże.
Najnowsze taśmy dotyczą Bernadetty Obajtek, żony kuzyna Obajtka, a zawodowo członkini zarządu firmy TT Plast i dyrektorki ds. rynku wodno-kanalizacyjnego. Rozmawiała z Szymonem – tym samym, z którym wielokrotnie kontaktował się obecny prezes Orlenu od lutego do sierpnia 2009 r. Zleciła dyrektorowi handlowemu działania, powołując się na ustalenia z Obajtkiem. Współpracownicy mówią na nią "Bernadka".
Bernadetta Obajtek do 17 lipca 2009 r. pracowała w Elektroplaście, firmie wujów Daniela Obajtka. Tej samej, którą Obajtek – jak wynika z nagrań – chciał wykończyć. "Wyborcza" opublikowała pełny zapis tych rozmów.
Nowe taśmy Obajtka
Bernadetta Obajtek w 2009 r. zadzwoniła do pracownika TT Plast. – Panie Szymonie, mam takie pytanie, bo dowiedziałam się od Daniela... Mówię, że Sławek będzie teraz nominowany na Bieruń i teraz mam pytanie, jak ja mam podzielić Polskę między tymi dwoma przedstawicielami? – pytała.
Szymon podkreślał, że o niczym nie wie i będzie musiał "sobie porozmawiać z prezesami". Po kolejnym tetefonie od "Bernadki" pracownik TT Plast zadzownił do Obajtka. – Powiedz mi, Danielu, o dwie rzeczy chciałem się zapytać. Coś mi Bernadka mówiła, że Sławek idzie do Bierunia, nic nie wiem – mówił.
Obajtek stwierdził, że Szymon jest od "grubszych tematów". – W Bieruniu, no, k***a, tam, Szymek, musisz coś mieć, bo, słuchaj. Ty jesteś w porządku człowiek, ale sam wiesz, jak to wygląda jechać tam na dzień, na dwa, jak tu mamy, k***a, tyle tematów – dodał.
Szymon jest tym wszystkim zaskoczony, ale Obajtek postawił sprawę jasno. – Wiesz co, k***a, mi się ten Sławek nie widzi, k***a. Nie lubię takich karierowiczów z deczka. Wiesz. Jak pieprznie, będzie jak w Anwilu, ale to niech pozostanie między nami. No, pomyśl se tak logicznie – tłumaczył.
W taśmach pojawił się jeszcze wątek, który miał miejsce 18 sierpnia, cztery dni później. "Bernadka" dzwoniła do Szymona i skarżyła się, że jeden z kontrahentów TT Plastu chce zwrócić towar jako wadliwy, ale tak naprawdę według niej szuka pretekstu do rozwiązania współpracy.
Szymon wskazywał, że będzie o tym rozmawiał z Obajtkiem. – Ja to właśnie Danielowi powiem, że to nie tak, że nic nie było źle i wszystko było dobrze, tylko, że po prostu mieli gorszą jakość i tyle – przyznawał.
Obajtek godzinę później sam zadzwonił do Szymona i wydał werdykt. – Jestem w firmie. Patrzę na tę rurę, chcę ci powiedzieć, że szukają ch***a do d***y. Powiem ci szczerze, że jedynie "37" była cieńsza, ale wizualnie rura jak rura – stwierdził.
Nagrania "Wyborczej" ws. Obajtka
Przypomnijmy, że pierwsze taśmy Obajtka "Wyborcza" publikowała 26 lutego. Zamieściła wtedy ponad dwugodzinne nagranie rozmowy Daniela Obajtka z pracownikiem spółki TT Plast o imieniu Szymon.
Nagranie pochodzi z 27 sierpnia 2009 roku, gdy obecny prezes Orlenu był jeszcze wójtem Pcimia. Z kontrowersyjnych materiałów wynika, że chciał wykończyć firmę swojego wuja, w której sam był kiedyś zatrudniony.