Swego czasu flippery gościły w niejednym barze, ośrodku wczasowym czy kurorcie. Z biegiem lat zostały jednak wyparte przez inne formy rozrywki, ale o ich tradycji nie zapomniało warszawskie Muzeum Flipperów, które w "czasach zarazy" kręci mokument o najstarszym polskim pinballu. – Największe wyzwanie na razie to zebrać budżet – wyjaśnia nam reżyser produkcji.
Sama pamiętam te czasy, gdy z rodzicami jeździło się do letnich ośrodków wypoczynkowych przypominających miejsce akcji kultowego "Dirty Dancing", i w porze obiadowej grało się tam na flipperach. Nie zapomnę zwłaszcza gry opartej na "Rodzinie Addamsów", która - im stawałam się starsza - coraz bardziej odchodziła w zapomnienie, aż w końcu na zawsze zniknęła z hotelowej piwnicy.
Na szczęście kultura flipperów nie zginęła, a o ciągłość jej tradycji dba Muzeum Flipperów w Warszawie. Niestety, placówka zmaga się z problemami natury pandemicznej i właśnie zbiera fundusze, aby sfinalizować projekt (po części) dokumentujący wyzwania, z którymi w czasach koronawirusa przyszło się zmierzyć pracownikom ośrodka.
I nie, "Gra o wszystko" nie jest dokumentem w dosłownym tego słowa znaczeniu. To mokument, czyli fikcja udająca film dokumentalny. Obecność satyry nikogo nie powinna więc tam dziwić. Sami twórcy projektu nie ukrywają, że czerpali inspiracje z "Parks and Recreation" oraz "Co robimy w ukryciu", które spokojnie można nazwać sztandarowymi przykładami tego gatunku.
O czym tak naprawdę będzie opowiadał mokument? Pilotowy odcinek serialu ma przedstawić widzom historię najstarszej polskiej maszyny do gier - 83-letniego pinballa o nazwie "Gra o wszystko", który rzekomo przepowiada przyszłość. Co więcej, w czasach II wojny światowej w posiadanie go za wszelką cenę chciały wejść m.in. tajne służby III Rzeszy.
Fabuła odcinka pilotażowego skupi się również na losach pracowników warszawskiego muzeum, którzy stawiają czoła post-pandemicznym realiom. "Muzeum Flipperów, miesiącami zamknięte dla klientów, jest na skraju upadku. (…) Do Muzeum zgłasza się właścicielka agencji PR Anita, oferując przywrócenie tego miejsca do życia. Anita nie zna się na flipperach, gamingu, ani tym bardziej nie wie, co drzemie w dziwnym flipperze z 1938 roku" – czytamy w opisie projektu na stronie jego zbiórki.
Do tej pory twórcy "Gry o wszystko" zdołali zrealizować pierwsze zdjęcia oraz stworzyć scenariusz, elementy scenografii i materiały graficzne promujące mokument. W pilocie, oprócz faktycznych pracowników muzeum, zagrają również Martyna Szymańska, Hanna Turnau, a także Mariusz Drężek, który nie tak dawno wcielił się w postać wiedźmina Lamberta w fanowskim filmie "Pół Wieku Poezji Później".
– Największe wyzwanie na razie to zebrać budżet. Zbieramy 40 tys. na pierwszy odcinek, obecnie mamy 12 tys. Ekipa jest bardzo nieliczna, staramy się kręcić szybko i skutecznie. Śmiejemy się, że zanim zbierzemy środki, pandemia minie, bo wszyscy odchorujemy. Więc głównym wyzwaniem jest po prostu przeżyć – zdradza Chełmiński.
Na pytanie, jak od kuchni wygląda obecnie praca w Muzeum Flipperów, reżyser odpowiada: – Mamy niestety mało zwiedzających. Musieliśmy wprowadzić limit i system zapisów żeby spełniać przepisy w reżimie sanitarnym. Mamy jakieś plany na lato, ale zobaczymy jak wszystko się potoczy. Wolelibyśmy jednak, żeby kolejny lockdown nie spowodował zamknięcia Muzeum.
Na portalu Polakpotrafi.pl trwa zbiórka pieniężna na realizację "Gry o wszystko". Dla osób wspierających inicjatywę czekają nagrody chociażby w postaci darmowych wejściówek do muzeum, przedpremierowego dostępu do filmu czy wyszczególnienia z imienia i nazwiska lub pseudonimu w napisach końcowych.
Maurycy Chełmiński, reżyser i scenarzysta "Gry o wszystko"
Uznaliśmy, że nasza rzeczywistość jest równie ciekawa i chcemy o niej opowiedzieć właśnie w tej formie. Śmieszy nas przedstawianie świata w polskich programach takich jak "Kuchenne rewolucje", gdzie mimo, że są one często wyreżyserowane i odpowiednio zmontowane, ludzie oglądając je mają wrażenie poznania rzeczywistości. Ciekawe jest też nasze narodowe zamiłowanie do gatunku "paradokumentu". Ja bym raczej zapytał: jak to możliwe, że w tym kraju jest tak mało dobrych mokumentów?