Krystyna Janda jest jedną z osób, które zaszczepiły się poza kolejnością przeciw COVID-19. Aktorka nie chce już jednak wypowiadać się na temat swojego szczepienia.
Na początku stycznia wybuchła tzw. afera szczepionkowa. Obywatele byli tym, że grupa artystów, polityków i biznesmenów otrzymała szczepionkę poza kolejnością z puli Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Wówczas trwał "etap zero" Narodowego Programu Szczepień, w którym zaszczepieni mieli zostać tylko medycy. Wielu pracowników ochrony zdrowia do dziś nie dostało pierwszej dawki.
Fala krytyki spadła m.in. na Krystynę Jandę, która twierdziła, że "czuje się pokrzywdzona napaścią zrobioną przez media". Niemal dwa miesiące później aktorka w programie "Rezerwacja" została zapytana, czy w wyniku wybuchu "afery szczepionkowej" ludzie inaczej reagują na jej obecność.
– Przedwczoraj grałam pierwszy raz po tym wszystkim. Spektakle były bardzo dobre, publiczność wydawała się zadowolona. Z nikim się nie spotykam, jeżdżę samochodem, wychodzę na scenę... Co jakiś czas mam jakieś telefony: "Inteligencja jest z panią, niech się pani niczym nie martwi". Nie mam zamiaru już nic tłumaczyć – powiedziała Janda.
Aktorka dodała również, że swoim szczepieniem chciała przysłużyć się do promocji szczepień przeciwko COVID-19. – Jestem bardzo szczęśliwa, że jestem zaszczepiona – dodała Janda.