
Reklama.
Po sukcesie Piotra Żyły na skoczni normalnej w zeszły piątek apetyty kibiców są duże i wszyscy zapewne liczą, że i tym razem któryś z naszych skoczków sięgnie po medal na dużym obiekcie (HS 137). Będzie o to bardzo trudno, bo czołówka jest naprawdę szeroka. Nie powinniśmy jednak mieć kompleksów, ponieważ w piątek wystartuje trzech polskich mistrzów świata (Żyła, Stoch, Kubacki) oraz rewelacyjny debiutant (Stękała). Czy uda im się sięgnąć po medal?
Na pewno będą musieli pokonać silną stawkę konkurentów. Poczynając od broniącego tytułu Markusa Eisenbichlera i wychowanego w Oberstdorfie Karla Geigera, wicemistrza świata sprzed tygodnia, są jeszcze przecież Ryoyu Kobayashi z Japonii, Anże Lanisek - brązowy medalista sprzed tygodnia, wracający do formy Stefan Kraft - zwycięzca kwalifikacji czy Norwegowie Marius Lindvik i Robert Johansson.
Zabraknie za to największego faworyta, Halvora Egnera Graneruda, który złapał koronawirusa i musi skupić się na walce o powrót do zdrowia. O skakaniu w jego przypadku na razie nie ma mowy. Tymczasem w Oberstdorfie na razie karty rozdaje pogoda. Od czwartku pada deszcz i warunki są trudne, w piątek ma być niewiele lepiej, możliwy jest też wiatr. Konkurs będzie się toczył przy kapryśnej pogodzie, która może mieć wpływ na końcowe wyniki.
Polacy? Cóż, każdy ma swój cel i swoje problemy. Piotr Żyła wygrał pierwszy konkurs w MŚ, w kwalifikacjach był czwarty i na razie jest najlepszy w kadrze. Kamil Stoch nie może odlecieć, szuka formy i chce zaprezentować formę z Turnieju Czterech Skoczni, gdzie był drugi na Schattenberg Schanze. Bez błysku skacze na razie Dawid Kubacki, a Andrzej Stękała poprawia się ze skoku na skok. Jak spiszą się w piątek?
Początek konkursu mistrzostw świata na skoczni dużej o godzinie 17:00. Wcześniej, od godziny 15:30, zawodnicy będą rywalizować w sesji treningowej. Zawody pokażą Eurosport 1 oraz TVP Sport.