Są bardziej kompetentne, lepiej wykształcone, mają większe doświadczenie zawodowe i choć górują w unijnych statystykach pod względem kobiet na stanowiskach kierowniczych, to i tak nie zarabiają tyle samo, co mężczyźni robiący i wykonujący identyczne obowiązki. Polki nie są równe Polakom pod różnymi względami, a mimo że często wyprzedzają panów w wielu kwestiach, to i tak nie mogą liczyć na to, że będą traktowane sprawiedliwie, przynajmniej jeśli chodzi o wynagrodzenie.
Czym się różni zarządzanie w Polsce od stylu, jaki preferują inne kraje, jeśli chodzi o płeć osób na najwyższych stanowiskach?
Jakie są różnice w zarobkach pomiędzy kobietami a mężczyznami w Polsce? (STATYSTYKI)
Co to jest luka płacowa i ile wynosi w Polsce?
Jaka grupa zawodowa w Polsce zarabia najwięcej (i dlaczego to... żonaci mężczyźni)?
Dlaczego Polka na emeryturze dostaje około 989 zł mniej niż Polak?Jak Unia Europejska zamierza walczyć z dyskryminacją zarobkową ze względu na płeć?
Czy pracodawcy będą musieli wkrótce ujawniać, ile zarabiają pracownicy na konkretnych stanowiskach i jak stawki ich wynagrodzeń różnią się ze względu na płeć?
Czy taka "kariera Nikodema Dyzmy" jak w przypadku jednego z nowych ulubieńców prezesa PiS byłaby możliwa w przypadku kobiety? Czy czterdziestokilkulatka kląca jak szewc, publicznie przyznająca się do się zespołu Tourette'a, z wykształceniem zdobytym w prywatnych, mało renomowanych szkołach, w których za dyplom się płaci, a na dodatek ze sporym bagażem kontrowersyjnych oskarżeń o defraudację dużych sum pieniędzy, miałaby kiedykolwiek szansę na to, by ze stanowiska wójta niespełna 11-tysięcznej wsi awansować na stanowisko prezeski koncernu będącego liderem paliwowo-energetycznym przedsiębiorstw petrochemicznych w Europie Środkowo-Wchodniej?
Gdyby Obajtek... była kobietą
To oczywiście tylko pytanie retoryczne, bo rozdającego karty w tej grze prezesa rządzącej Polską partii (który notabene pod koniec podstawówki nie zdał z klasy do klasy) słuchają nie tylko mężczyźni, ale także kobiety (nawet z tytułami profesorskimi), wpatrzone w "szefa" jak w obrazek. W tym przypadku płeć ma znaczenie tylko jeśli chodzi o stopień zażyłości z głównodowodzącym (ewentualnie gotowanie mu smacznych obiadów).
W nasze wschodnioeuropejskie standardy zarządzania zwykle nie są wpisane takie zachowania, z jakimi można się spotkać za oceanem, gdzie nowo wybrany prezydent — demokrata na swojego zastępcę (dla wielbicieli feminatywów: zastępczynię) wybiera kobietę, która miała odwagę krytykować go mocniej niż ktokolwiek inny (Kamala Harris wielokrotnie zaszła za skórę Bidenowi).
Dla Amerykanów taka "mieszanka wybuchowa" jest odbierana jako skuteczny sposób na to, by lepiej rządzić krajem i popełnić mniej błędów. W Polsce rzadko kiedy można liczyć na podobne traktowanie kobiet na równi z mężczyznami, choć z pewnością znajdzie się sporo wykresów, które oficjalnie temu przeczą... A jak to wygląda w praktyce?
Z okazji niedawnego Dnia Kobiet karmi się nas kolejnymi statystykami, które mają udowadniać, że mimo globalnej pandemii Polska rośnie w siłę, a ludziom (czytaj: odbiorcom 500+) żyje się dostatniej.
Jednym z przykładów takich analiz jest udostępniony przez Eurostat wykres, z którego wynika, że Polki wliczają się do ścisłej europejskiej czołówki pod względem liczby kobiet na stanowiskach kierowniczych. Ponad 44 proc. kadry menedżerskiej w naszym kraju stanowią panie.
Sporo Polek ma stanowiska kierownicze, ale... nie zarabia tyle samo, co mężczyźni
Mogłoby się wydawać, że to całkiem przyzwoity wynik, bo przecież czarno na białym widać, że razem z takimi "kobiecymi imperiami" jak Litwa czy Bułgaria wyprzedzamy europejską średnią i daleko w tyle zostawiamy zamożne Norweżki czy Szwajcarki.
Problem w tym, że kobiety na takich samych stanowiskach jak mężczyźni wcale nie dostają takiego samego wynagrodzenia, nawet jeśli są lepiej wykształcone i mają dłuższy staż pracy.
Według danych Instytutu Badań Strukturalnych, w Polsce panie zarabiają mniej więcej o jedną piątą mniej niż panowie pełniący te same obowiązki służbowe na równorzędnej funkcji, ale statystyki pod tym względem różnią się w zależności od ośrodka, który je przeprowadza.
Z ustaleń Bilansu Kapitału Ludzkiego Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości oraz Uniwersytetu Jagielońskiego wynika, że pensje Polek mogą być nawet o 30 proc. niższe niż Polaków.
Najlepiej zarabiającą grupą zawodową w Polsce są... żonaci mężczyźni, których zarobki są nie tylko większe od pensji kobiet, ale także nawet o 40-50 proc. wyższe od wynagrodzenia osób tej samej płci stanu wolnego.
Luka płacowa — nierówna płaca za równą pracę
Na dodatkowe dysproporcje w tej kwestii mogła także wpłynąć pandemia oraz to, że kobiety oprócz obowiązków służbowych na home office nierzadko poświęcały się także opiece nad dziećmi i pomaganiem im w nauce zdalnej (kwestia podziału obowiązków domowych w rodzinach to osobny temat).
Z danych Eurostatu (które dla panów są nieco łaskawsze niż statystyki z innych ośrodków badawczych) wynika, że pod względem dysproporcji pomiędzy zarobkami kobiet a mężczyzn Polska zajmuje 6. miejsce w Unii Europejskiej.
Tzw. luka płacowa, przez którą można rozumieć nierówne wynagrodzenie pomiędzy osobami różnej płci za wykonywanie tych samych obowiązków służbowych, wynosi około 8,5 procent (tymczasem europejska średnia plasuje się pod tym względem na poziomie 14,1 proc.).
CO TO JEST LUKA PŁACOWA?
Luka płacowa to iloraz obliczany na podstawie różnicy między zarobkami brutto mężczyzn i kobiet przez wynagrodzenie brutto mężczyzn.
Według aktualnych danych udostępnionych przez Eurostat dysproporcja pomiędzy wynagrodzeniem kobiet i mężczyzn w Europie najwyższa jest w Estonii (ok. 21,7 proc.), a najniższa w Luksemburgu (1,3 proc.).
O ile mniej Polki zarabiają od Polaków? (STAWKI)
Z danych, na które powołuje się Parta Zieloni wynika, że nawet na emeryturze obywatelki naszego kraju nie mogą liczyć na podobne wynagrodzenie co mężczyźni (dostają mniej średnio o 33 proc.), co w przeliczeniu na kwotę netto wynosi nawet około 989 zł różnicy. Z czego to wynika? Oprócz polityki prowadzonej przez rząd spory wpływ ma na to długość pracy (wiek emerytalny oraz przerwy np. na urlop macierzyński itp.).
Dyskryminacja w zarobkach ze względu na płeć wkrótce może być jednak wyraźnie ograniczona. Komisja Europejska zapowiada bowiem nowy projekt dyrektywy ,która będzie zobowiązywać pracodawców do przedstawiania wysokości stawek wynagrodzenia osób na tym samym stanowisku (z podziałem na płeć).
Niewykluczone, że już na etapie rekrutacji nowy pracownik będzie miał prawo do ustalenia, w jaki sposób mogą rozwijać się jego zarobki wraz z wydłużeniem stażu pracy i jakie będzie miał perspektywy na awans.
Zanim nowe prawo wejdzie w życie będzie trzeba uregulować jednak wiele kwestii związanych m.in. z tajemnicą handlową.
Na wyrównanie wyraźnych dysproporcji pomiędzy zarobkami kobiet a mężczyzn będzie trzeba pewnie poczekać jeszcze dłużej. Niestety aktualne dane na ten temat nie są oszałamiające.
Amerykanie twierdzą, że z każdego dolara wypłaconego za pracę w Polsce do kobiecych portfeli trafia tylko... 91 centów. W jeszcze gorszej sytuacji są za to obywatelki Korei Południowej, które zarabiają tylko 65 centów z każdego dolara wypłacanego mężczyźnie za wykonywanie tych samych obowiązków.