Pokaz siły Liverpoolu. Wzięli Byki za rogi i są w ćwierćfinale Ligi Mistrzów
Krzysztof Gaweł
10 marca 2021, 23:01·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 marca 2021, 23:01
Liverpool FC długo męczył się z zaskakująco słabym RB Lipsk, ale wystarczyły mu trzy minuty w drugiej połowie spotkania, by wziąć Byki za rogi, zwyciężyć 2:0 (0:0) i awansować do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Gole zdobyli Mohamed Salah i Sadio Mane, The Reds mogą uratować fatalny sezon sukcesem w Europie.
Reklama.
Liverpool FC przegrywa w Anglii mecz za meczem, z giganta stał się chłopcem do bicia i sezon może uratować tylko dobrym wynikiem w Lidze Mistrzów. W rewanżowym meczu 1/8 finału The Reds podejmowali w Budapeszcie - przez pandemię i przepisy sanitarne - RB Lipsk, z którym wygrali pierwsze starcie 2:0. Byki chciały odrobić straty i wziąć sensacyjny awans.
Początek meczu pokazał, że The Reds w lidze to nie ta sama ekipa, co The Reds w pucharach. Zespół Juergena Kloppa atakował, a w 24. minucie bramkę powinien strzelić Mohamed Salah. Był sam przed bramkarzem Lipska, strzelił prosto w niego, a przy dobitce Sadio Mane posłał piłkę z bliska wysoko nad bramką.
Jeszcze swoje okazje marnowali Thiago Alcantara i dwie Diogo Jota, a bramkarz Byków Peter Gulacsi zaczął wyrastać na bohatera drużyny. Bronił znakomicie i raz po raz powstrzymywał The Reds. Węgier przed laty grał w Liverpoolu, teraz na jego rękach zatrzymywała się ofensywa mistrzów Anglii. Byki do przerwy były bardzo daleko od awansu.
Trzy minuty, które wstrząsnęły Bykami
Drugie 45 minut to był jednak pokaz siły, opanowania i sportowej klasy The Reds. Mistrzowie Anglii śmiało atakowali i zdołali skruszyć defensywę Lipska. W 55. minucie powinno być 1:0, ale Salah w zadziwiający sposób nie trafił do pustej bramki niemieckiej ekipy. W odpowiedzi znakomitą okazję miał rezerwowy Alexander Sorloth, ale główkował w poprzeczkę.
The Reds krok po kroku szukali prowadzenia i wreszcie dopięli swego. W trzy minuty zadali dwa śmiertelne ciosy Bykom, po których zespół Juliana Nagelsmanna już się nie podniósł. Najpierw Salah, była 71. minuta, przełożył sobie przed polem karnym piłkę z nogi na nogę, przymierzył przy słupku i uradował kibiców Liverpoolu.
Trzy minuty później Sadio Mane poszedł w ślady kolegi, wykorzystał podanie Divocka Origiego i potwierdził dominację swojej ekipy na Ferenc Puskas Arena w Budapeszcie. Do końca spotkania próbowali trafić na pożegnanie z LM piłkarze z Niemiec, ale Liverpool całkowicie kontrolował grę i pewnie zameldował się w ćwierćfinale LM.