Chociaż od listopada działa specjalnie powołana rada ds. pandemii, rząd często ignoruje jej sugestie. Zlekceważył m.in. zalecenia ws. obowiązku noszenia maseczek na otwartej przestrzeni, przez co utrudnił ludziom codzienne funkcjonowanie na świeżym powietrzu.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
Radę medyczną ds. pandemii premier Mateusz Morawiecki powołał dopiero w listopadzie po dymisji ministra Łukasza Szumowskiego. Jak udało się jednak dowiedzieć "Gazecie Wyborczej", rząd czasami jej słucha – a czasem nie. W kancelerii premiera o jej sugestiach mówi się ponoć, że "to poglądy, nie decyzje".
Na radę ekspertów składają się epidemolodzy, lekarze chorób zakaźnych, anastezjologowie oraz krajowa konsultant w dziedzinie medycyny rodzinnej. W ostatnim czasie zespół doradził m.in. niekupowanie niezarejestrowanych przez Unię Europejską szczepionek z Chin, do czego rząd na chwilę obecną się zastosował.
Zdanie specjalistów nie zawsze jednak jest brane pod uwagę. Rada ds. pandemii m.in. wcale nie zalecała ani zamknięcia galerii handlowych po Bożym Narodzeniu, ani stoków narciarskich i hoteli.
Podobnie było z obowiązkiem noszenia maseczek – rada chciała zwolnić obywateli z nakazu ich noszenia na otwartej przestrzeni. Rząd i tym razem nie posłuchał, czym przyczynił się do utrudnienia codziennego funkcjonowania na świeżym powietrzu wielu ludziom.
Członkowie rady nie zalecali również organizowania ferii zimowych w tym samym czasie dla wszystkich regionów Polski oraz postulowali powrót dzieci wczesnoszkolnych do placówek tylko tam, gdzie jest mało zakażeń. Ponownego lockdownu w województwie warmińsko-mazurskim także nikt z radą nie konsultował.