Rząd chce podnieść składkę zdrowotną osobom zarabiającym ponad 8 tysięcy złotych brutto – poinformowała "Gazeta Wyborcza". Propozycja progresywnej składki zdrowotnej miała paść podczas poniedziałkowego spotkania liderów Zjednoczonej Prawicy.
Premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania miał zaproponować, by "osoby dobrze zarabiające trochę bardziej docisnąć". Progi składek miałyby być zależne od dochodów.
Lepiej zarabiający będą płacić więcej?
Wprowadzenie wyższych składek zdrowotnych, według założeń rządu, ma pomóc w walce z kryzysem spowodowanym pandemią koronawirusa. Aktualnie składka zdrowotna dla najbogatszych przedsiębiorców liczona jest w zryczałtowany sposób, natomiast rząd chce, by była ona liczona od ich faktycznych przychodów.
Mateusz Morawiecki w ostatnich dniach bardzo często powtarza hasło "Nowy Ład", które ma być nowym otwarciem i jednocześnie sposobem na wzmocnienie pozycji Morawieckiego. Szczegóły jak na razie nie są znane, jednak z ostatnich doniesień medialnych usłyszeliśmy, że możliwe jest podniesienie kwoty wolnej od podatku aż do 30 tysięcy złotych. Rząd planuje także podwyższyć składkę zdrowotną.
Sośnierz: "To złamanie zasady solidaryzmu"
Na temat ewentualnego podniesienia składki zdrowotnej wypowiedział się był szef NFZ, obecnie poseł Porozumienia, Andrzej Sośnierz, który uważa, że progresywna składka byłaby złamaniem zasady solidaryzmu społecznego.
– Solidaryzm opiera się na tym, że każdy odprowadza taki sam procent swoich dochodów na zdrowie. Progresywna składka to karanie ludzi bardziej przedsiębiorczych – uważa Sośnierz.
Co oznaczałby faktyczny wzrost składki zdrowotnej? Najprościej ujmując, mniejszą pensję na rękę w przypadku pracowników na umowie o pracę i umowę zlecenia oraz większe składki dla przedsiębiorców, co przełożyłoby się na wyższe wpływy do budżetu. Aktualnie składka zdrowotna wynosi 9 proc. wynagrodzenia.