
Podczas ostatniej miesięcznicy smoleńskiej Jarosław Kaczyński i inni politycy PiS mogli czuć się wyjątkowo bezpiecznie. O ich ochronę dbał bowiem wykwalifikowany snajper, który w trakcie składania przez polityków wieńców, czuwał na dachu warszawskiego hotelu. –Współczuję tym żołnierzom, bo ktoś z nich robi durniów – podsumował gen. Roman Polko, były dowódca GROM.
Jarosław Kaczyński, towarzyszyli mu m.in. premier Mateusz Morawiecki, Antoni Macierewicz oraz marszałek Sejmu Elżbieta Witek.
To formacja, która w czasie pokoju powinna być wykorzystywana wyłącznie w razie zagrożenia terrorystycznego, a nie straszenia grupy protestujących opozycjonistów. Widoczna obecność żołnierzy w takiej sytuacji może doprowadzić jedynie do niepotrzebnych napięć. To demonstracja siły, którą spotyka się w krajach rządzonych przez wojskowe dyktatury.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
