
Gdy się urodziła, ważyła nieco ponad kilogram, a lekarze bali się pokazać ją matce. Choć Lizzie Velásquez wciąż spotyka się z nad wyraz krytyczną oceną swojego wyglądu, to nauczyła się żyć z chorobą i zaakceptowała świat takim, jaki jest. Teraz uczy innych, jak "nie oceniać książki po okładce".
REKLAMA
Lizzie Velásquez urodziła się w 1989 roku w Austin w Teksasie. Dziecko przyszło na świat cztery tygodnie przed zaplanowanym terminem porodu. Tuż po narodzeniu ważyła mniej niż 1,2 kilograma, a lekarze mówili, że cudem będzie, jeżeli przeżyje kolejną dobę.
Dziewczynka walczyła. Walczyli także jej rodzice, którym powtarzano, że ich córka najprawdopodobniej nigdy nie będzie mogła samodzielnie chodzić, jeść czy mówić. Najgorsze scenariusze okazały się nietrafne. Problem pojawił się gdzie indziej.
U Velásquez zdiagnozowano rzadką chorobę genetyczną, która przesądziła o jej wyglądzie. Przez schorzenie kobieta nie może przybrać na wadze - waga nigdy nie pokazała u niej więcej niż 27 kilogramów. Ponadto Lizzie nie widzi na jedno oko i aby przeżyć musi jeść posiłki co 15-20 minut. Wielu ludzi reaguje zdumieniem, gdy słyszy, że ma raptem 32 lata.
Przypadek Velásquez przez wiele lat nie dawał spokoju naukowcom. Ostatecznie ustalili oni, że dziewczyna cierpi na zespół Wiedemanna-Rautenstrauch, który objawia się "wewnątrzmacicznym zahamowaniem wzrostu, niską masą urodzeniową, niezrośniętymi szwami czaszkowymi, upośledzeniem umysłowym i charakterystyczną dysmorfią twarzy związaną z zanikiem tkanki tłuszczowej". W Polsce syndrom ten znany jest pod nazwą "syndrom progerii noworodkowej".
Mimo choroby, rodzice Velásquez postanowili wychować ją jak każde inne dziecko. Lizzie uczęszczała nawet do szkoły, gdzie padła ofiarą nękania ze względu na swój wygląd. Wołano na nią "chude kości" oraz "babcia".
Ludzie nie powstrzymywali się też od pytań, dlaczego tak "brzydko" wygląda. W sieci pojawiły się także memy wyśmiewające jej aparycję.
Obelgi rówieśników i internetowych trolli dały Lizzie motywację do działania. Kobieta aktywnie uczestniczy w kampaniach przeciwko zastraszaniu i cyberbullyingowi. W 2014 roku wystąpiła w ramach TEDx Talks, a film z jej przemówienia uzyskał prawie 12 mln wyświetleń.
– Wypruwałam sobie żyły, a moją motywacją byli ludzie, którzy mówili mi, że nie mogę nic osiągnąć. Ich sceptycyzm motywował mnie i pozwalał działać. Wykorzystajcie sceptycyzm ludzi, którzy są wokół Was, aby poczuć się lepiej. Gwarantuję Wam, że wygracie – wygłosiła na scenie w Austin.
Velásquez ma na swoich koncie także książki dziecięce, w których uczy najmłodszych, jak akceptować siebie. W 2017 roku opublikowała zaś dzieło "Dare to be Kind" zainspirowane jej własnym życiem. W autobiografii opowiada o tym, dlaczego warto być dla życzliwym.
