Donald Tusk ma ostatnimi czasy niemało problemów. Politycy PO zauważyli niepokojące objawy u premiera. Wszędzie widzi teorie spiskowe, boi się podsłuchów, prowokacji. Odwraca się od niewygodnych spraw.
Donald Tusk nie wychodzi na miasto. Czas spędza w swojej siedzibie. Nie spotyka się z nieznajomymi, unika zastrzeżonych dokumentów, nie załatwia niczego przez telefon, boi się pozować do zdjęć z obcymi ludźmi, gdyż każdy z nich może być kolejnym Marcinem P. lub sędzią Ryszardem Milewskim.
Michał Krzymowski w najnowszym "Newsweeku" opisuje zmianę, jak zaszła w Donaldzie Tusku. Goście, których przyjmuje w KPRM muszą zostawić telefony na półce w sekretariacie, zanim spotkają się z szefem rządu. Do tego boi się specsłużb. Dziennikarz przytacza wywiad sprzed 4 lat, jakiego Tusk udzielił "Polityce". Mówił, że specsłużby zamiast zająć się bezpieczeństwem państwa, toczą między sobą walki i opracowują intrygi.
Wojna w specsłużbach
By potwierdzić swoje słowa, dziennikarz przytacza rozmowę z Józefem Oleksym, który swego czasu szefował w MSWiA i miał dostęp do ściśle tajnych informacji. Polityk twierdzi, że służby specjalne mogą założyć podsłuch ze względu na bezpieczeństwo Polski, a Donald Tusk nie musi nic o tym wiedzieć. Michał Krzymowski rozmawiał z politykami PO, którzy zgodnie twierdzą, że premier pokazuje daleko idącą "ostrożność". Nie rozmawia o poważnych sprawach przez telefon. Użyje go by umówić spotkanie.
Michał Krzymowski zaznacza, że Donald Tusk jest świadomy zagrożenia, jakie niesie za sobą używanie nowoczesnych telefonów. Łatwiej je podsłuchać. Mimo, że ma trzy telefony, korzysta niemal wyłącznie z jednego - starej Nokii, której, zdaniem polityka PO,
premier używa "od początku świata". Dziennikarz pisze, że w Platformie nikogo już nie dziwi takie zachowanie Donalda Tuska. Jeden z ministrów przyznaje, że sam już nie wie w co wierzyć. Tłumaczy, że podobno zaczęła się wojna specsłużb, każda gromadzi materiały obciążające polityków na zlecenie jakiegoś innego polityka.
Afera wisi w powietrzu?
Michał Krzymowski dotarł do informacji, według której niedługo afera Amber Gold zostanie pobita przez znacznie gorszą. Jako dowód przytacza rozmowę premiera z Andrzejem Biernatem, szefem łódzkiej Platformy. Donald Tusk miał mu powiedzieć, że sprawa Michała Tuska jest niczym w porównaniu z aferami wokół niektórych polityków PO, które wiszą w powietrzu.
Dziennikarz "Newsweeka" zaznacza, że Donald Tusk stosuje politykę uników, w myśl zasady "im mniej wiem, tym lepiej dla mnie". Zdaniem jego rozmówców z PO, premier rzadko czyta notatki przesłane mu przez specsłużby. Dzięki temu z zagrożenia będzie mógł wybrnąć argumentami, że nic nie wiedział, lub nikt nie streścił mu notatki. Michał Krzymowski rozmawiał ze znajomymi Donalda Tuska, którzy twierdzą, że ta obawa przed inwigilacją to nic nowego. To zachowanie ma swoje korzenie w Kongresie Liberalno-Demokratycznym.
Cały artykuł przeczytasz w najnowszym numerze"Newsweeka"
Reklama.
Udostępnij: 3
Donald Tusk
fragment wywiadu przytoczony przez "Newsweek"
Zasób informacji dostarczanych przez służby, niezbędnych dla premiera i prezydenta, jest bardzo ubogi. Mógłbym natomiast już dziś napisać książkę, jakie klany walczą ze sobą wewnątrz poszczególnych służb. Odnoszę przygnębiające wrażenie, że bardzo wielu oficerów służb specjalnych to są prywatne armie byłego szefa, aktualnego szefa czy przyszłego szefa i zajmują się głównie intrygami CZYTAJ WIĘCEJ
Minister w rządzie Donalda Tuska
cytowany przez "Newsweek"
Jeśli to prawda, to walka jest nierówna. Z iPhone’em się nie wygra. Nawet jak się go wyłączy, to nie wyjmie się z niego baterii. To całodobowa stacja nadajnikowa. CZYTAJ WIĘCEJ
Michał Krzymowski
dziennikarz "Newsweeka"
W Platformie to powszechne wrażenie: jeśli Tusk rozmawia przez telefon lub znajduje się w gronie, w którym jest choć jedna niepewna osoba, zachowuje się tak, jakby wiedział, że jest nagrywany. CZYTAJ WIĘCEJ