
Reklama.
Arkadiusz Milik latem 2020 roku postanowił rozstać się z SSC Napoli i był już jedną nogą w Juventusie Turyn, gdzie bardzo liczono na transfer reprezentanta Polski. W Neapolu po czterech latach gry Polak zamknął pewien rozdział, ale nie mógł się spodziewać, że niemal pewny transfer do Starej Damy zakończy się fiaskiem.
Czytaj także:Juventus nie dogadał się z władzami SSC Napoli, do Turyny trafił Alvaro Morata, a nasz zawodnik miał zostać piłkarzem AS Roma. Ten transfer również nie doszedł do skutku, Milik został więc na lodzie i nie grał w piłkę przez kilka miesięcy. W Neapolu nie było już dla niego miejsca, choć był formalnie wciąż piłkarzem ekipy prowadzonej przez Gennaro Gattuso.
W styczniu gehenna polskiego snajpera dobiegła końca, Arkadiusz Milik został do końca sezonu wypożyczony do Olympique Marsylia. Szybko zaczął strzelać w nowym klubie, stawia na niego trener Jorge Sampaoli, choć ściągał go do klubu Andre Villas-Boas, poprzednik Argentyńczyka. Tak czy siak, Milik ma na koncie cztery gole dla OM i jest najjaśniejszą postacią średnio spisującej się w tym sezonie drużyny Les Phoceens.
Zdaniem dziennika "La Gazetta dello Sport" w Turynie nie porzucono planu pozyskania Polaka, a jego sytuację śledzi Fabio Paratici, czyli dyrektor sportowy Starej Damy. I zechce pozyskać naszego piłkarza już latem, co nie będzie wiązać się z kwotą odstępnego, bo w sierpniu napastnik będzie wolnym agentem.
Jego wartość wyceniono na 12 milionów euro. Juventus Turyn zechce też sięgnąć po Robina Gosensa z Atalanty Bergamo oraz Manuela Locatellego z US Sassuolo.