
Pod koniec marca tego roku na zagranicznym rynku wydawniczym zadebiutuje autobiograficzna książka Sharon Stone "The Beauty of Living Twice". "Vanity Fair" pokazało szokujące fragmenty, w których gwiazda zdradza m.in. kulisy powstania "Nagiego Instynktu".
"Nagi Instynkt" to kultowy thriller erotyczny z lat 90. o zabójczo (dosłownie) pięknej pisarce, w której roli wystąpiła Sharon Stone. Film przyniósł jej uznanie i międzynarodową sławę, ale jak wynika z relacji z jej książki "The Beauty of Living Twice", bohaterką słynnej sceny z "Nagiego Instynktu" stała się dzięki podstępnej manipulacji.
Reżyser filmu, Paul Verhoeven podobno powiedział aktorkę, że musi zdjąć bieliznę z powodów technicznych. "Nic nie widzimy, musisz zdjąć majtki tylko dlatego, że odbijają światło" – cytuje go Stone. Zapewnił ją, że kamera nie zarejstruje jej nagości. Kłamał. Aktorka opisała w książce, w jaki sposób dowiedziała się, że Verhoeven ją oszukał.
Wezwano mnie, abym obejrzała gotowy film po zmontowaniu. Pamiętam, że pomieszczenie było wypełnione agentami i prawnikami, spośród których większość nie miała nic wspólnego z projektem. W ten oto sposób po raz pierwszy zobaczyłam na ekranie swoje krocze (...).
Skonfrontowałam się później z Paulem i opowiedziałam mu o strategii, jaką przygotował dla mnie Marty. Oczywiście Paul usiłował przekonać mnie, że nie mam wyboru, że nic nie mogę na to poradzić. Byłam tylko aktorką, tylko kobietą – jaki wybór mogłam mieć? Ale w rzeczywistości go miałam. Długo myślałam nad tym, co powinnam zrobić. Ostatecznie zgodziłam się na uwzględnienie tej sceny w filmie, bo faktycznie wzbogaciła tę historię i moją postać. Dlatego to zrobiłam.
Jeden reżyser, idealny kandydat do #MeToo, kazał mi z kolei siadać sobie na kolanach, kiedy udzielał mi wskazówek na temat roli. A gdy odmówiłam, obraził się i nie chciał ze mną pracować. Film oczywiście okazał się porażką. Kiedy na planie panuje taka atmosfera i brakuje profesjonalizmu, efekt nie może być dobry.
Wcielając się w tę bohaterkę musiałam skonfrontować się z mroczną stroną samej siebie. To było przerażające. Podczas kręcenia trzy razy zdarzyło mi się lunatykować, dwa razy obudziłam się w pełni ubrana w swoim samochodzie stojącym w garażu. Miałam ohydne koszmary. Mimo to uważam, że to był dla mnie przełomowy moment. Od tej pory miałam odwagę uczyć się nowych rzeczy i prosić świat, by się zmieniał.
