"Gazeta Wyborcza" ujawniła kolejne informacje, dotyczące Daniela Obajtka. Tym razem chodzi o szczegóły aktu oskarżenia, który prokuratura Zbigniewa Ziobry wycofała z sądu. Jak podaje dziennik, obecny szef Orlenu nie zaprzeczał, że spotykał się i kontaktował z przywódcą grupy przestępczej Maciejem C., ps. "Prezes".
"Gazeta Wyborcza" ma szczegóły aktu oskarżenia, który prokuratura Zbigniewa Ziobry wycofała z sądu. Chodzi o sprawę Daniela Obajtka.
Obajtek podobno nie zaprzeczał, że spotykał się i kontaktował z przywódcą grupy przestępczej Maciejem C., ps. "Prezes".
Według śledczych Obajtek dostał łapówkę od "Prezesa", a wcześniej razem mieli oszukiwać firmę Elektroplast.
Jak czytamy w tekście Agaty Kondzińskiej i Iwony Szpali, w akcie oskarżenia, który prokuratura z Ostrowa Wielkopolskiego wysłała w październiku 2013 r. do sądu w Sieradzu, oskarżonych było ośmiu.
Czterech z nich miało działać w grupie przestępczej Macieja C. Pozostałych, w tym ówczesnego wójta Pcimia Daniela Obajtka, z grupą "Prezesa", czyli Macieja C., podobno łączyło oszustwo na sprzedaży granulatu do produkcji rur PCV i łapówka.
"Wyborcza" podkreśla, że lista zarzutów była pokaźna. Prokurator zgłaszał aż 61 świadków. Istniała jeszcze jedna lista – to też ponad 60 nazwisk, a ich zeznania sąd miał odczytać na sali.
Obajtek i zarzuty o oszustwa
Na trop Obajtka prokurator miał wpaść podczas śledztwa. W pewnym momencie "ustalono okoliczności przestępstwa korupcyjnego", i przy grupie "Prezesa" dopisano nazwisko Obajtka.
Odkryto też nowy biznes: "Obajtek i C. (…) prowadzili wspólny proceder przestępczy polegający na wyłudzaniu znacznych kwot pieniężnych związanych z fikcyjnymi dostawami tzw. granulatu przemiału PCV na szkodę firmy Elektroplast w Stróży" – czytamy.
Dziennik powołując się na informacje z aktu oskarżenia zaznacza, że pieniądze z oszustw na granulacie miały być podzielone po połowie dla Macieja C. i Obajtka. Wójt Pcimia miał informować "Prezesa" m.in. o szczegółach ważnego gminnego przetargu, który szef grupy przestępczej chciał wygrać.
Pośrednik "Prezesa" na przekazanie pieniędzy miał umawiać się z Danielem Obajtkiem osobiście (…). "Spotkał się z nim kilkanaście razy w Krakowie i okolicach, w różnych restauracjach m.in. 'Ogniem i Mieczem', 'Chłopskie jadło'. Jednorazowo podczas tych spotkań przekazywał Obajtkowi ok. 30-40 tys. zł, czasami na takie spotkania jechała jego dziewczyna i ona też poznała Obajtka" – czytamy dalej.
W następnych akapitach "Wyborcza" opisuje kolejnych bohaterów z aktu oskarżenia oraz szczegóły wejścia "Prezesa" w biznes z granulatem. Zwraca też uwagę, że ówczesny wójt Pcimia miał najazd ludzi Macieja C. Do procesu w końcu nie doszło, bo zawsze brakowało kogoś z oskarżonych.
W czerwcu 2017 r. śledczy Zbigniewa Ziobry umorzyli sprawę Obajtka, który był już wówczas prezesem państwowego koncernu Energa.
Taśmy Obajtka
Przypomnijmy, że 26 lutego "Gazeta Wyborcza" ujawniła pierwsze taśmy Daniela Obajtka. Z tekstu Pawła Figurskiego i Jarosława Sidorowicza ma wynikać, że Obajtek, jeszcze jako wójt Pcimia, chciał wykończyć firmę swojego wuja, u którego wcześniej pracował.
Jak ujawnił dziennik, obecny szef Orlenu kierował z tylnego siedzenia konkurencyjną spółką, choć jako samorządowiec nie mógł tego robić. Treść ujawnionych materiałów można uznać za kompromitującą dla Obajtka. Chodzi nie tylko o poruszane w rozmowie wątki, ale także wyjątkowo wulgarny język, jakim się posługiwał.
W kolejnych dniach dziennikarze ujawniali nowe materiały, które także mają potwierdzać, że Obajtek mógł dopuścić się złamania prawa.