"Ordynator orzekł, że musi być chora psychicznie, skoro nie chce uprawiać seksu z własnym mężem", "nie ma mowy o przestępstwie, bo kobieta była dziewicą" – takie komentarze słyszą kobiety, które decydują się zgłosić gwałt. Na komisariacie, w sądzie, w szpitalu są upokarzane i niezrozumiane. W dodatku, jak gdyby koszmar był zbyt mały, na koniec co trzeci sprawca i tak wychodzi na wolność.
"Dwóch mężczyzn zgwałciło swoją sąsiadkę - wciągnęli ją do mieszkania, gdy zmierzała na swoje piętro. Użyli prezerwatywy. Biegła sądowa stwierdziła, że nie może być mowy o przestępstwie, bo “dynamika gwałtu” wyklucza użycie kondomu. Sąd uznał, że gwałtu nie było" – taki przypadek opisała na swoim blogu w naTemat Anna Dryjańska, działaczka Feminoteki. I choć podobnie wstrząsających opisów było znacznie więcej, wszystkie są i tak tylko kroplą w morzu niekompetencji polskich organów ścigania, sądów i lekarzy, którzy mają do czynienia z gwałtami.
To między innymi przez nią o przestępstwie informuje mniej niż co dziesiąta ofiara. Dla tych, które się na to zdecydują, ujawnienie gwałtu to dopiero początek prawdziwego dramatu.
Godziny przesłuchań, godziny analiz
Według szacunków stowarzyszenia Niebieska Linia, rocznie ofiarą zgwałceń pada 30 tys. kobiet. Ta statystyka znacznie rozmija się z tym, o czym informuje policja. Zarejestrowanych zgłoszeń jest niewiele ponad dwa tysiące rocznie.
Nic dziwnego. Po tym, jak ofiara gwałtu zgłosi się na policję, czekają ją godziny przesłuchań, wypełniania formularzy. Choć ofiara jest w szoku, musi sama analizować wielostronicowe dokumenty, w których przedstawione są jej prawa. W większości przypadków pozbawiona jest też opieki psychologa.
Była winna, bo wynajęła pokój za 5 zł
Litwinka wynajęła za 5 zł pokój. Następnie padła ofiarą wielokrotnego zbiorowego gwałtu. Wobec sprawców orzeczono karę pozbawienia wolności w zawieszeniu, gdyż, zgodnie z uzasadnieniem: „kara bez zawieszenia byłaby rażąco niewspółmierna, a cele kary zostaną osiągnięte przy karze zawieszonej”, a ponadto: „nie doszłoby do popełnienia czynu gdyby pokrzywdzona nie zachowywała się w określony sposób” CZYTAJ WIĘCEJ
Z raportu przygotowanego przez Centrum Praw Kobiet wynika, że kobieta musi w trakcie śledztwa w sprawie gwałtu udowadniać, że swoim zachowaniem nie sprowokowała oprawcy, dokładnym badaniom poddawany jest jest sposób bycia przed zgwałceniem. "W czasie przesłuchania padają pytania, czy pokrzywdzona była dziewicą, ilu miała partnerów i jaki tryb życia prowadziła" – zauważyli autorzy raportu.
Nie broniła się, więc jest winna
Nie lepiej jest w sądach, gdzie kobiety muszą wielokrotnie powtarzać zeznania dotyczące gwałtu, często w obecności oprawcy. Narażone są też na manipulacje ze strony adwokatów sprawców, którzy zadają pytania tak, by kobiety wyprowadzić z równowagi: każą powtarzać najbardziej dramatyczne fragmenty, proszą, by mówić głośniej.
Prawniczka Agnieszka Serzysko w biuletynie Centrum Praw Kobiet poinformowała, że sądy często orzekają na niekorzyść kobiet, kiedy te… nie bronią się przed gwałtem.
”Kontakt był podyktowany sprzyjającymi okolicznościami w postaci biernego zachowania pokrzywdzonej, która w ten sposób umożliwiła odbycie stosunku” – orzekł jeden z sędziów cytowanych przez Serzysko. „Pokrzywdzona nie stawiała zbytnio oporu” – argumentował inny. W sprawie o gwałt zbiorowy.
Smutne statystyki
O tym, że sytuacja ofiar gwałtów jest fatalna, alarmują co jakiś czas organizacje działające na rzecz praw kobiet i media. Efekt? Nadal mizerny. Nie dość, że gwałt w polskim prawodawstwie uznawany jest za przestępstwo przeciwko obyczajności, a nie życiu i zdrowiu, to jeszcze, aby było ścigane, musi je zgłosić sama ofiara.
okoliczności łagodzące
W uzasadnieniach wyroków orzekających karę w zawieszeniu, sądy często powołują się na młody wiek sprawcy i jego dotychczasową niekaralność jako okoliczność łagodzącą. Istnieje tez tendencja do zwieszania kary ze względu na dobrą opinię o sprawcy i „przewidywaną dobrą prognozę na przyszłość” CZYTAJ WIĘCEJ
"Ten zapis będzie zachętą dla sprawców gwałtów do wywierania nacisków na ofiary, by nie składały wniosku o ich ściganie. Sprawcy gwałtu w 80 proc. przypadków są znani ofierze – to członkowie najbliższej rodziny, sąsiedzi lub koledzy z pracy. Taki zapis sprawi, że sprawcy pozostaną bezkarni" – uważają eksperci Niebieskiej Linii.
Ale już teraz wielu sprawców pozostaje bezkarnych. – Jedna trzecia kobiet doświadcza sytuacji, w której jej oprawca śmieje się im w twarz i wychodzi na wolność – mówi Anna Dryjańska. – Dla porównania, w Wielkiej Brytanii zdarza się to ledwie w 4 proc. przypadków.
To nie koniec smutnych statystyk. Średnia długość kary za gwałt ze szczególnym okrucieństwem wynosi blisko 10 lat więzienia w USA, w Wielkiej Brytanii 7 lat, a w Polsce… 3 lata.
Wypuszczeni na wolność
Jak wynika z doświadczeń Niebieskiej Linii, póki sprawca gwałtu nie zostanie ukarany, przeważnie dopuszcza się kolejnych przestępstw. Mimo to sądy wielokrotnie umarzają postępowania w sprawach o gwałt, bo traktują je incydentalnie. Wypuszczani na wolność sprawcy nie są kierowani na leczenie, choć – zdaniem specjalistów – psychologiczne konsultacje pomagają zapobiegać takim przypadkom w przyszłości.
– Jeden gwałciciel może skrzywdzić kilkanaścioro ofiar. Leczenie podejmowane dopiero po dokonaniu takiego czynu sprawia, że oprócz terapii jednego sprawcy, trzeba też przeprowadzić terapię jego ofiar. Potencjalnych sprawców takich przestępstw należy objąć opieką i kontrolą wcześniej – mówi seksuolog dr Andrzej Depko. – Często potencjalni sprawcy gwałtów mają zachowaną zdolność rozumienia czynu, ale zaburzoną zdolność pokierowania swoim postępowaniem. Czyli wiedzą, że gwałt jest zły, ale nie potrafią go nie dokonać. Jeśli taka osoba otrzyma wsparcie przed popełnieniem gwałtu, być może uda się zapobiec tragedii – mówi dr Depko.
22 828-11-12
TELEFON ZAUFANIA DLA SPRAWCÓW I OFIAR PRZEMOCY SEKSUALNEJ
Póki co w Polsce powstała tylko jedna poradnia, która zajmuje się potencjalnymi sprawcami gwałtów. Prowadzi ją prywatna Fundacja Promocji Zdrowia Seksualnego. Od 10 września terapii poddały się dwie osoby. Na specjalny telefon zaufania dzwoniło znacznie więcej.
Iwona Nowowiejska, kierownik poradni: – Może do nas zadzwonić zarówno osoba, która już dokonała gwałtu, czuje że może go dokonać, jak i ofiara gwałciciela – mówi. – W każdym przypadku jesteśmy gotowi odpowiednio pokierować taką osobę, pomóc.
Nic się nie zmienia?
Skoro wszyscy wiedzą, że jest źle, dlaczego nic się nie zmienia? Zdaniem Anny Dryjańskiej głównym problemem jest kwestia mentalności. – Na przykład wciąż 11 proc. Polek i Polaków uważa, że nie ma czegoś takiego, jak gwałt w małżeństwie. Wśród nich są policjanci, są sędziowie, są lekarze. Kiedy zgwałcona kobieta spotyka się z taką osobą, jest odprawiana z kwitkiem – mówi działaczka Feminoteki. Jej zdaniem, by sytuacja się zmieniła, należy przede wszystkim postawić na edukację osób, które bezpośrednio stykają się z ofiarami gwałtów. – Takie rzeczy powinny być wyjaśniane już na etapie edukacji prokuratora, sędziego i policjanta. Tych, którzy już pracują, powinno się natomiast objąć szkoleniami z tej tematyki.
Anna Dryjańska uważa też, że błędem są niejasne zasady finansowania leków, które każda kobieta powinna otrzymać po gwałcie: zapobiegających zajściu w ciążę, przeciwko HIV i WZW typu C. Komplet
kosztuje około 2,5 tys. zł. – Lekarze boją się je wypisywać, bo nie są pewni, czy Narodowy Fundusz Zdrowia uzna zasadność refundacji – mówi.
Rozwiązanie na horyzoncie?
Kolejne zmiany dotyczące sytuacji zgwałconych osób zapowiadają co jakiś czas politycy. Na wiosnę projekt zmian ustawy opracowali eksperci ministerstwa sprawiedliwości. Nad własnym pracują ponoć politycy PO. Projekt, który zaostrzy kary za gwałt złożyła w Sejmie Solidarna Polska.
W piątek konsultacje w tej sprawie z przedstawicielami organizacji pozarządowych przeprowadziła pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania, Agnieszka Kozłowska Rajewicz. Jak powiedziała nam jedna z osób obecnych na spotkaniu, dyskusja toczyła się wokół specjalistycznych szkoleń, ścigania gwałtu z urzędu, konieczności nagrywania przesłuchań ofiar gwałtów tak, aby nie trzeba było prowadzić ich po kilka razy, a także zakazu konfrontacji podejrzanego o gwałt z ofiarą.
Dr Andrzej Depko jest jednak sceptyczny. W rozmowie z naTemat zaznacza, że kwestią gwałtów kolejne rządy zajmowały się instumentalnie. – Kiedy były potrzebne głośne akcje, pojawiło się hasło chemicznej kastracji pedofilów. To dobrze funkcjonowało jako hasło, ale nikt nie zrobił superwizji, czy równie dobrze działa jako rozwiązanie problemu – mówi i dodaje: – Na Kongresie Kobiet premier obiecał, że sprawa gwałtów niebawem nabierze przyspieszenia. Na rezultaty na razie czekamy.
Katarzyna Figura mówiąc o tym, czego doświadczała w ciągu ostatnich 12 lat otworzyła debatę na temat przemocy wobec kobiet. Niestety ludzie mediów nie są przygotowani do tej debaty, a często wręcz próbują zamknąć usta kobietom, które doświadczyły przemocy. Dlatego aby stanąć po stronie ofiar przemocy potrzebna jest prawdziwa odwaga. CZYTAJ WIĘCEJ