Amerykański Instytut Alergii i Chorób Zakaźnych podważył wiarygodność wyników badań dot. skuteczności szczepionki, które przedstawiła AstraZeneca. Uważa, że podano w nich "nieaktualne informacje, które mogą spowodować niekompletność danych dotyczących skuteczności preparatu" – podaje agencja Reuters.
Wyszło zaskakująco pozytywnie. Brytyjska firma wykazała 79-proc. skuteczność w zapobieganiu symptomom zakażenia SARS-CoV-2, a wśród 30 tys. badanych nie wystąpiły zakrzepy krwi.
Ale mniej optymistycznie na wyniki patrzy Data Safety Monitoring Board (Komisja do spraw Monitorowania Bezpieczeństwa Danych), która "wyraziła obawy, że AstraZeneca mogła zawrzeć w wynikach badań nieaktualne informacje, które mogą spowodować niekompletność danych dotyczących skuteczności preparatu" – czytamy w oświadczeniu National Institute of Allergy and Infectious Diseases (Narodowy Instytut Alergii i Chorób Zakaźnych).
Tym samym preparat Brytyjczyków nie dostał autoryzacji i nie został dopuszczony do użycia w Stanach Zjednoczonych. Szef Narodowego Instytutu Zdrowia, doktor Anthony Fauci zaapelował do AstraZeneki, żeby sprawdziła dane i współpracowała z komisją.